Jednym z dłużej wyczekiwanych obiektywów w systemie mikro cztery trzecie był stałoogniskowy teleobiektyw 300 milimetrów
a więc M.Zuiko Digital ED 300 1:4 PRO
Dlaczego najbardziej oczekiwany ? Przede wszystkim dlatego że do niedawna w systemie brakowało profesjonalnego długo ogniskowego szkła. Do tej pory najdłuższy obiektyw dobrej klasy w systemie mikro 4/3 to m.Zuiko 40-150 PRO o stałym świetle 2.8 ewentualnie można do niego dopiąć konwerter który pozwoli na zwiększenie ogniskowej o 1,4x. Dla osób potrzebujących wysokiej klasy obiektywu o dłuższej ogniskowej niż 210mm ( ekwiwalent 420mm) nie pozostawało nic innego jak korzystanie ze szkieł z E-systemu.
W tej chwili system wzbogacił się o pierwszy stałoogniskowy teleobiektyw klasy PRO. Jest to dość ciekawa propozycja dla fotografów przyrody ponieważ daje on ekwiwalent aż 600 mm przy jasności f/4 oraz stosunkowo małych gabarytach. Sam obiektyw wykonany jest bardzo przyzwoicie jak na wersję PRO przystało, dodatkowo jest to obiektyw z uszczelnieniami również jak przystało na wersję PRO 🙂
Gabaryty nie przerażają. Wręcz rzekłbym, że zaskakują. Można oczywiście podać wymiary z oficjalnej informacji prasowej ale myślę że najlepiej temat zobrazuje porównanie go do mZD 40-150 PRO. Otóż nowa trzysetka ze złożonym tulipanem (dolne zdjęcie po prawej) jest rozmiarów 40-150 PRO z rozłożonym tulipanem (dolne zdjęcie po lewej). Mimo obaw i spekulacji dotyczących tego obiektywu udało się “wypuścić” zgrabną i drobną konstrukcję.
mzd 300 f/4 vs mZD 40-150 f/2.8
Jak widać Trzysetka nie jest jakaś strasznie wielka, wręcz myślę że jak na swoje możliwości jest to obiektyw mały i bardzo poręczny o czym wkrótce. Na kilka rzeczy zwrócimy uwagę już na pierwszy rzut oka.
Po jednej stronie obiektywu znajdziemy dwa przełączniki i jeden guzik funkcyjny. Patrząc od góry jest to
- przełącznik zakresu pracy autofokusa
- przełącznik stabilizacji obrazu w obiektywie
- guzik funkcyjny L-Fn
Z całą pewnością projektantom tego obiektywu należą się wielkie brawa i słowa uznania za sposób w jakim wykonane zostało ramię mocujące do statywu. Mała rzecz a cieszy i widać, że ktoś pomyślał. Wszystkie rozwiązania Jakie znam wyglądają podobnie. Stopka to kawałek metalu leżący pod obiektywem posiadający od spodu otwór standardowy w fotografii czyli 1/4 cala. Tu również tak jest jednak sama stopka jest jednocześnie szybkozłączką Arca-Swiss . Jeśli zatem mamy obiektyw z tego systemu nie musimy do obiektywu przykręcać już żadnych szybkozłączek. Nie sądzę oczywiście aby był to argument przemawiający za kupnem takiego obiektywu jednak w moim odczuciu to bardzo fajny drobiazg ułatwiający pracę. Biorąc pod uwagę fakt, że aż się prosi aby taki obiektyw zamocować na głowicy Wimberley i biorąc pod uwagę fakt, że w zasadzie standardem w gimbalach jest szybkozłączka Arca Swiss sam pomysł jest naprawdę genialny.
W samym obiektywie pierścień ostrości również przesuwa się przód tył co ułatwia szybkie przełączenie z trymu S-AF lub C-AF na MF Co ciekawe wraz z aktualizacją oprogramowania w korpusach do menu dodano nową opcję pozwalającą na zdeaktywowanie tego przełącznika. Może to i dobrze, bo ilość osób jakie znam, które nerwowo pytały czemu przestał im działać Autofocus jest dość pokaźna.
Tulipan wykonany jest w troszkę inny sposób niż w mZD 40-150. Nie zdejmuje się a tylko wysuwa i wsuwa z powrotem na obiektyw. wewnątrz wyściełany jest czarną tkaniną ( czymś w rodzaju zamszu) dzięki czemu jeszcze bardziej niweluje odblaski niż gdyby był to sam kawałek plastiku.
No dobrze. Mamy więc w systemie nowy obiektyw o ekwiwalencie ogniskowej 600mm (dla małoobrazkowej matrycy ) o świetle f/4 z możliwością zastosowania telekonwertera znanego z obiektywu 40-150 PRO. Obiektyw uszczelniany a co najważniejsze wyposażony w stabilizację obrazu.
Pierwsze od czego zacząłem przygodę z obiektywem to właśnie stabilizacja obrazu i tu – przyznam szczerze oniemiałem. Siedząc na lotnisku po odprawie bezpieczeństwa i mając w perspektywie kilkadziesiąt minut “nudzenia się” – zacząłem zaprzyjaźniać się z obiektywem. Pierwsze co chciałem sprawdzić to właśnie działanie stabilizacji. Okazuje się, że stabilizacja z obiektywu współpracuje i dogaduje się ze stabilizacją matrycy i jest to wiadomość świetna. Siedząc więc na ławeczce i oczekując na samolot zacząłem zabawę polegającą na fotografowaniu tego co przede mną czyli… kanapek.
Pierwsze zdjęcie wykonałem na 1/5 sekundy ( ekwiwalent 600mm !! ) popatrzyłem co mi wyszło i przetarłem oczy ze zdziwienia. Zdjęcie owszem było lekko nieostre ale w żaden sposób nie starałem się zachować stabilności podczas naciskania na spust. Zrobiłem to nerwowo i nie delikatnie.
Zatem następną fotografię wykonałem spokojnie naciskając spust migawki na lekkim wydechu i czasie 1/6 sekundy. Fotografia wyszła na tyle ostro że na pewno publikacja w necie nie była wstanie ujawnić zdecydowanie zbyt długiego czasu ekspozycji. skróciłem więc czas o połowę i następne zdjęcie wykonałem na czasie 1/15 s. Podkreślam fakt, że było to pojedyncze naciśnięcie spustu migawki a nie sztuczka z serią zdjęć z których później wybrałbym najlepsze. Również wszem i wobec deklaruję że nie używałem wówczas żadnego statywu, nie opierałem o nic obiektywu a jedynie stabilnie trzymałem obiektyw w ręku.
Jeśli spojrzymy na crop 1:1 z powyższego zdjęcia – wypluty z lightrooma po lekkim wyostrzeniu okaże się, że mamy obrazek w zadowalającym stopniu ostry. Podkreślę jeszcze raz fakt, że jest to zdjęcie wykonane z ręki obiektywem o ogniskowej 300mm i kącie widzenia takim jak obiektyw 600mm wykonana na czasie 1/15s. Dla mnie jest to wynik imponujący…
Zachęcony pozytywnymi testami wykonanymi na prędce z wielkim optymizmem wsiadłem do samolotu czekając na pierwsze możliwości sprawdzenia obiektywu w boju. Pierwszy z problemów polegał na tym, że leciałem do Szkocji gdzie jak się okazało pogoda nie rozpieszczała. O ile miało sens sięgnięcie po szerokokątny obiektyw o tyle zasadność stosowania długoogniskowego szkła do fotografowania mgły i opadów deszczu była niewielka. Tu więc zaczęły się schody. Dodatkowo obiektyw 300mm raczej jest obiektywem nadającym się do fotografowania dzikich zwierząt niż krajobrazów. Skoncentruję się więc na samej stabilizacji, ponieważ wgniotła mnie ona troszkę w fotel. Kilku stabilizowanych obiektywów z różnych systemów w życiu używałem i jeszcze nigdy nie było dla mnie takim zaskoczeniem to co dany sprzęt oferował.
Mimo dość niesprzyjającej aury udało mi się spotkać stadko parzystokopytnych zwierzów. Zaczęło się dość niewinnie – kilka łań w niewielkiej odległości od drogi. Wystarczyło wyjść z samochodu i pomału podchodząc do zwierzaków udało mi się zrobić kilka portretów. Zacinał deszcz więc chciałem pokazać ruch kropel jednocześnie zachowując ostrą sylwetkę łani. Zdecydowałem się na czas ekspozycji na tyle długi aby pokazać i rozmyć ulewę. Zatem znów przy odpowiednio stabilnej pozycji wykonałem zdjęcie na czułości ISO 200 i czasie ekspozycji 1/60s. Zdjęcie wyszło ostre, nie poruszone zaś krople deszczu na drugim planie uległy delikatnemu rozmyciu. To jeden z argumentów przemawiający za zasadnością zastosowania tak długiego czasu.
Stara zasada jaką znamy jeszcze z czasów małoobrazkowych aparatów analogowych mówiła, że:
Czas ekspozycji w sekundach powinien być równy lub krótszy od odwrotności długości ogniskowej w milimetrach.
Zasadę tę w dzisiejszych czasach musimy trochę zmodyfikować ponieważ interesuje nas nie tyle rzeczywista ogniskowa ile jej odpowiednik dla małoobrazkowego aparatu. Stosujemy zatem mnożnik ogniskowej
Zatem, jako, że w przypadku u4/3 mnożnik wynosi 2 – zakładając, że w naszym Olympusie mamy wyłączoną stabilizację najdłuższy czas możliwy do utrzymania z ręki teoretycznie powinien wynieść 1/600s. Tu zdjęcie udało się wykonać na 1/60s co naprawdę jest dobrym wynikiem. Na co to się przekłada ? Otóż mogę wykonać zdjęcie na niższej czułości wchodząc w ciut dłuższe czasy albo właśnie jak w przypadku zdjęcia powyżej utrzymać z ręki czasy niemożliwe do uzyskania bez tak skutecznej stabilizacji. Owszem jeśli chcemy zamrozić ruch – żadna stabilizacja nam w tym nie pomoże.
Na kilka dni rozstałem się z naszymi bohaterkami szukając nowych motywów jednak z tymi było dość licho. Planowałem fotografować bieliki polujące na ryby aby jakoś w boju sprawdzić C-AF jednak skipper z którym byłem umówiony na dany dzień nie dał rady przypłynąć. Udałem się w jedno z bardziej znanych miejsc gdzie żyły wydry ale nie udało mi się mimo wielu godzin spędzonych na wybrzeżu ani jednej wydry spotkać. Podjąłem więc decyzję powrotu do jeleni i próby “upolowania” jakiegoś samca.
Niestety było już sporo po rykowisku więc szanse na uchwycenie samca nie były zbyt duże. Okazało się, że szczęście mi sprzyjało i trafiłem na kilka stad plączących się po okolicy. Niestety były płochliwe i ilekroć zbliżałem się do nich to te dość niespiesznym krokiem zwiększały odległość. Zacząłem więc pomału “gonić” stado wykorzystując ukształtowanie terenu.
Zabawa była prosta. Stado cały czas oddalało się ode mnie natomiast gdy chowało się za najbliższym wzgórzem biegłem w jego kierunku wykorzystując fakt, że jestem zasłonięty przez górkę. Pomału wchodziłem na grzbiet, robiłem kilka zdjęć i czekałem na moment gdy znów stadko weszło za wzgórze. I znów tak szybko jak mogłem biegłem w ich kierunku wykorzystując fakt, że jestem ukryty za wzgórzem. Cała zabawa dość męcząca biorąc pod uwagę fakt targania plecaka fotograficznego i biegania po podmokłych torfowiskach. Mimo wszystko efekty każdego wychylenia się za krawędź górki były wyborne a fotografowanie tych zwierzaków sprawiało mi wielką radochę.
E-M1 + m.ZD 300 f/5.6 PRO + MC 14 ( ekwiwalent ogniskowej 840mm ) 1/125s f/5.6 ISO 320
Tu po raz kolejny zadowolony byłem ze stabilizacji ( jednak zdyszany fotograf, który przed chwilą biegł nie ma łatwo stabilnie utrzymać aparatu ) Doceniłem również fakt, że obiektyw o ekwiwalencie ogniskowej 600mm a nawet z konwerterem 840mm daje się dość skutecznie utrzymać w ręku podczas biegów przełajowych. To duży plus. Nie będzie zaskoczeniem pewnie dla wielu czytelników gdy zwrócę uwagę na fakt, że tego typu jasełka jak bieganie za jeleniami z pełnoklatkową sześćsetką f/4 uważam za umiarkowany sens i przyjemność. Chociaż jeśli ktoś lubi – to czemu nie. Tu znów doceniam gabaryty zwłaszcza w porównaniu do małego obrazka. Jednak porównując go już do obiektywu 400mm f/4 pod APSC owszem będzie mniejszy i lżejszy ale już przewaga gabarytowa nie będzie tak kolosalna jak w przypadku FF. Zwłaszcza że pokazany przeze mnie obiektyw ma kąt widzenia odpowiadający 640mm dla małego obrazka
Ze zniecierpliwieniem czekam na moment, kiedy będę mógł sprawdzić pełne możliwości obiektywu przy dobrym oświetleniu a nie tylko we mgle deszczu i siąpawicy 🙂
Mam nadzieję, że będę mógł go sprawdzić i bardzo jestem ciekaw jakie uzyskam efekty przy okazji najbliższego fotografowania z czatowni podczas fotowyprawy na niedźwiedzie.
Liczę na to, że warunki atmosferyczne będą bardziej sprzyjające niż w Szkocji.
Obiektyw miałem krótko i zaraz po tym musiałem odesłać go do Olympus Europa ale jestem bardzo ale to bardzo zadowolony z tego szkła.
Wraz z obiektywami:
Olympus M.Zuiko Digital ED 7-14mm f/2.8 PRO
Olympus M.Zuiko Digital ED 8 mm Fisheye f/1.8 PRO
Olympus M.Zuiko Digital ED 12‑40mm f/2.8 PRO
Olympus M.Zuiko Digital ED 40‑150mm f/2.8 PRO
Mamy rewelacyjną propozycję dla wymagających użytkowników systemu. Obiektywów o doskonałej jakości, uszczelnianych i zapewniających wysoką jakość zdjęcia komuś kto oczekuje od zdjęcia większej jakości.
Na samo szkło, pracę AF czy jakość optyczną też nie narzekam. Podejrzewam, że największą wadą tego obiektywu będzie cena. Jeśli jednak popatrzymy na to, że producent daje nam do łapek obiektyw o świetle f/4 i ekwiwalencie 600mm z nieprawdopodobną wręcz stabilizacją obrazu – zaskoczeniem nie będzie gdy cena będzie adekwatna do możliwości obiektywu.
Po lewej korpus FF 5DmkIII z obiektywem 600mm f/4 ( equiv 600mm )
Cały zestaw 4870g
obiektyw 45 cm x 16cm 3920g
W środku korpus u4/3 E-M5II + symulacja obiektywu o rozmiarze 300 f/4 PRO ( equiv 600mm )
Cały zestaw 1737 g
obiektyw około 22 cm x 9cm 1270g
cena – jeszcze nie wiem uzupełnie jak się pojawi jakies oficjalne info
Z prawej korpus APSC 7DmkII + 400 f/4 DO IS II USM ( equiv 640mm )
Cały zestaw 3120g
obiektyw około 23 cm x 12 cm 2100 g
Nie mam tu oczywiście zamiaru porównywać pod jakimkolwiek względem tych trzech zestawów bo każdy z tych aparatów jak i obiektywów będzie różny tak jak jakoś będą się rózniły możliwości poszczególnych zestawów. Nie jest moim celem jakaś hierarchizacja tych sprzętów a jedynie zobrazowanie gabarytów szkieł o danej ogniskowej i przysłonie w porównaniu do FF APSC czy u4/3. Dobranych tak aby kąt widzenia dla każdego z tych aparatów był analogiczny. Zatem jeśli siedzę w systemie u4/3, FF czy APSC Canona to aby wejść w posiadanie dobrego optycznie obiektywu f/4 i ekwiwalencie 600mm ( akurat w przypadku APSC dobrałem 640mm ) mogę zdecydować się na takie szkła. Pomijam aspekt ceny obiektywów Canona ( bo ta wgniata w fotel )
Oczywiście znajdziemy pewnie inne szkła, które będą tańsze albo oferowały analogiczne kąty widzenia w każdym z tych aparatów ale trzymajmy się jasności f/4 i dobrej jakości optycznej.
Kwestia ceny. Jak wiadomo dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach. Dżentelmeni je po prostu mają jednak zawsze każdej premierze towarzyszy wątek ceny.
I tu pojawia się pytanie czy i do czego potrzeba nam takiego obiektywu. Jeśli chcemy mieć coś o ogniskowej 300mm możemy z jednej strony zdecydować się na 75-300mm F4.8-6.7 II Olympusa lub 100-300mm F4.0-5.6 Panasonica. Z jednej strony jeśli chcemy czegoś lepszego to niestety ale mamy do wyboru tylko 300 f/4 PRO za niewspółmiernie większe pieniądze. Z całą pewnością jeśli ktoś zarabia na fotografii i potrzebuje tej klasy szkła – kupno takiego obiektywu będzie uzasadnionym wydatkiem. Jeśli jednak ktoś traktuje fotografię bardziej hobbystycznie a wymaga wyższej jakości niż ta oferowana przez 75-300 lub 100-300 najnowsza propozycja Olympusa raczej nie będzie opcją dla niego.
Z całą pewnością tego typu szkło jest obiektywem wyspecjalizowanym i dla wąskiego grona odbiorców. Podobnie jak ZD90-250 czy ZD300 były obiektywami dedykowanymi dla wąskiego grona. Obiektyw 300 f2.8 mm do E-systemu kosztował około 30 000 PLN. Owszem jaśniejszy ale tak czy siak raczej nie dla zwykłego użytkownika aparatów.
Tak więc jeśli zadowolicie się ogniskowymi mniejszymi niż 300mm – zarówno 40-150 f/2.8 ( 80-300 2.8 ) jak i 40-150 + MC14 czyli zakres 56-210 f/4 ( 112 – 420 f/4)
Pytanie więc czy i na ile potrzebne i zasadne będzie kupno obiektywu 300 mm f/4 PRO. W moim odczuciu jest to propozycja dla wąskiego grona odbiorców co nie znaczy że nie będzie ludzi którzy taki obiektyw potrzebują bądź uważają, że potrzebują 🙂
Jak łatwo się zorientować to tylko moje szybkie i krótkie wrażenia z użytkowania m.ZD 300 Nie jest to test – bo testów w sieci pojawi się więcej już wkrótce.
Specjaliści od tabelek i wykresów wszystko pomierzą pobadają i ogłoszą na stronach internetowych i forach. Pojawią się porównania C-AF, C-AF TR, cropy, dystorsje aberacje ilość linii itp itd. Wszelkie pomiary zostawiam więc laborantom. Znając życie na tych samych forach chwilkę później rozpętają się dyskusje o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy i tego co i za ile można kupić gdzie indziej. Jedno jest pewne. System doczekał się długoogniskowego szkła dobrej klasy a to czy drogie i dla kogo jest już osobnym tematem.
Chciałem raczej położyć nacisk na to co w pierwszej kolejności interesuje ludzi. Na zdjęcia i wrażenia z użytkowania tego szkła. Na – wręcz fenomenalną pracę stabilizacji obrazu w obiektywie “dogadującej się” ze stabilizacją matrycy czy wreszcie na gabaryty i budowę obiektywu – więcej niebawem na portalach sprzętowych
Doczytałeś tutaj ? – zapraszam na Facebook’a