18 czerwca odbył się wernisaż jednego z bardziej rozpoznawalnych fotografów pracujących dla Agencji Magnum oraz National Geographic.
Jego zdjęcia trafiały na niezliczone okładki czasopism i książek, znalazły się w ponad tuzinie autorskich albumów i były prezentowane na wystawach na całym świecie.
Tym fotografem jest Steeve McCurry. (ur. w 1950 r. w Filadelfii) rozpoczął karierę fotoreportera, gdy przebrany w miejscowe ubrania, wjechał z Pakistanu do Afganistanu tuż przed inwazją wojsk radzieckich. McCurry wybrał studia na kierunku operatorskim na Uniwersytecie Stanowym Pensylwania, po czym zatrudnił się w miejscowej gazecie. Po kilku latach pracy, jako wolny strzelec, wyjechał do Indii. Ta pierwsza podróż okazała się jedną wielu w tym kierunku. Mając przy sobie tylko odzież na zmianę i klisze, przemierzał subkontynent indyjski, poznając kraj z pomocą aparatu.
Jest jednym z najbardziej podziwianych fotografów świata. Jego stronę internetową odwiedzają miliony wielbicieli. McCurry otrzymał wiele prestiżowych nagród fotograficznych, w tym Złoty Medal im. Roberta Capy. Nagroda ta jest przyznawana fotografom wykazującym się wyjątkową odwagą i inicjatywą.
Steve McCurry przez wiele lat pracował dla National Geographic. Jest członkiem prestiżowej agencji Magnum. Jego prace pokazywane są na całym świecie, a wśród autorskich albumów znajdują się między innymi: The Unguarded Moment (2009), The Iconic Photographs (2011), Untold: The Stories Behind the Photographs (2013).
W Warszawie w Leica Gallery przy ulicy Mysiej 3 można do końca sierpnia oglądać jego fotografie…
Najbardziej rozpoznawalnym zdjęciem jego autorstwa jest portret afgańskiej dziewczyny sfotografowanej w Nasir Bagh, pakistańskim obozie dla uchodźców z Afganistanu. Dziewczynka tam trafiła jako sierota gdy jej wioska została ostrzelana przez sowiecki śmigłowiec w ramach ” bratniej pomocy ZSSR Afganistanowi” Steve wykonał fotografię w 1984 roku a tożsamość bohaterki ze zdjęcia pozostała tajemnicą do 2002 roku. Zdjęcie trafiło na okładkę czerwcowego magazynu National Geographic i zostało ogłoszone najlepszym czy może najbardziej rozpoznawalnym zdjęciem NG w jego 125 letniej historii.
Jako młody, początkujący fotoreporter, po kilku miesiącach podróży po Indiach trafił do Pakistanu. Tam poznał grupę uchodźców z Afganistanu, którzy przemycili go do swojego kraju w czasie, gdy interweniujące wojska radzieckie zamknęły granice dla zachodnich dziennikarzy. Po wielu tygodniach spędzonych wśród mudżahedinów, McCurry, w tradycyjnym stroju, z długą brodą i twarzą naznaczoną trudnymi warunkami, przekroczył granicę w odwrotnym kierunku. Przywiózł światu pierwsze zdjęcia konfliktu w Afganistanie. W ten sposób nadał ludzką twarz problemowi znanemu z pierwszych stron wszystkich gazet.
Od tamtej pory Steve McCurry wykonał tysiące niezapomnianych zdjęć na wszystkich kontynentach. Fotografował konflikty, zanikające kultury, odwieczne zwyczaje, a także współczesne wydarzenia. Jego fotografię charakteryzuje głębokie, humanistyczne podejście do tematu. Dzięki temu, słynny portret afgańskiej dziewczyny stał się ikoną już w momencie publikacji.
“Wciąż i wciąż wracam do południowej i południowo-wschodniej Azji. Przyciągają mnie tam tysiącletnie świątynie, żywe kolory religijnych uroczystości i festiwali, ostre zapachy przypraw unoszące się w powietrzu i wszechobecne poczucie historii, otaczającej obszar niezmieniony przez stulecia. Moją wyobraźnię przykuwają zwłaszcza ludzie. Poszukując nowego zdjęcia, upatruję tych ulotnych, niepilnowanych chwil, chwil bez nadzoru i staram się uchwycić doświadczenia wyrzeźbione na ludzkich twarzach. Pokazuję ludzi w różnym wieku, bogactwo i bagaż ich życia. Każde zdjęcie to wyraz zaufania i otwartości wobec aparatu fotografa, a pośrednio wobec widza. Moje fotografie oddają pragnienie nawiązania kontaktu z innym człowiekiem, stworzenia wyjątkowej więzi – tak, aby ktoś, kto nigdy nie spotka bohatera portretu, nie będzie znał nawet jego imienia, mógł uczestniczyć w tym ułamku sekundy z jego życia. Niektóre z tych zdjęć zostały zarejestrowane w miejscach lub sytuacjach, o których nie chcę pamiętać, a których nigdy nie zapomnę.” Steve McCurry
Wystawa na, którą koniecznie trzeba się wybrać i każdy kto interesuje się fotografią zwłaszcza fotografią podróżniczą czy fotografią portretową powinien się wybrać. Każde zdjęcie jest fenomenalne, dopracowane, w zasadzie ciężko znaleźć takie któremu można by coś wytknąć. Oczywiście znając życie gdyby poddać te fotografie ocenie na forach internetowych znalazły by wielu krytyków wytykających błędy i nie pozostawiających suchej nitki na użytkowniku
Rzeczą która w moim odczuciu jest bardzo istotna i powinna dać wiele do myślenia ludziom, którzy twierdzą że bez nowszego korpusu, bez szybkiego autofocusa, bez uzytecznego ISO 12800 nie da się zrobić dobrej fotografii. Analizując zdjęcia pod kątem technicznym oczywiście jestem przekonany, że nie jeden “internetowy specjalista” skrytykowałby każde z tych zdjęć. Że szum duży, że ziarno wielkości grochu, że ostrość nie bardzo…
Weźmy na przykład tę fotografię : Kliknijcie, powiększcie i oceńcie 😉
Jestem przekonany, że w dzisiejszych czasach internet i dowolnie wybrane forum fotograficzne “zjechało by tę fotografię”. A mimo wszystko fotograf jest znany. Ba !! Nawet bardzo znany – odnosił i odnosi sukcesy, odbitki sprzedaje za gigantyczne pieniądze co i rusz otwiera wystawy po całym świecie. Jak więc się dzieje, że coś co nie daje spać milionom internautów i setkom tysięcy forumowiczów nie przeszkadza aby te fotografie opublikować w formie powiększeń i powiesić na ścianie Leica Gallery ? Odpowiedź w moim odczuciu jest banalna ale podejrzewam, że frustrująca dla wielu ludzi… Dzieje się tak, ponieważ wbrew pozorom ma to najmniejsze znaczenie. Jak się okazuje – Mistrz za pomocą byle sprzętu jest w stanie wykonać wspaniałe urzekające i ponadczasowe zdjęcie. Oczywiście aparat im lepszy tym łatwiej będzie nim pracować, tym łatwiej będzie pewne rzeczy uzyskać tym łatwiej będzie wykonać zdjęcie w danych warunkach.
Rozmawiając jednak z ludźmi odnoszę nieodparte wrażenie, że wiele osób zaczyna myśleć w jakiś abstrakcyjny sposób. “Nie mogę zająć się fotografią póki nie będę mieć innego, lepszego aparatu” albo “Mój aparat ma już kilka lat a firma wypuściła nowe modele – muszę zmienić sprzęt bo mój jest przestarzały”
Odpowiem tak – wybierzcie się na tę wystawę. Obejrzyjcie zdjęcia oceńcie je pod kątem artystycznym a potem pod kątem technicznym i odpowiedzcie sobie na pytanie czy zdjęcia Was zachwyciły tym co jest na fotografii czy tym, że ISO 12800 jest gładkie jak pupcia niemowlaka ? Odpowiedzcie sobie na pytanie – jak to jest, że w latach 70 tych czy 80 tych Steve był w stanie robić oszałamiające i ostre zdjęcia ustawiając ostrość ręcznie a dziś masy ludzi twierdzą, że nie da się takich fotografii wykonać bez aparatu mającego 41 punktów autofocusa ? Zadajcie sobie pytanie czy gdyby dziś Steve McCurry miał do dyspozycji model sprzed kilku lat albo jakiś w miarę świeży ale amatorski aparat czy byłby w stanie wykonać te zdjęcia czy nie…
Mam nadzieję, że wielu z Was ta wystawa zainspiruje, że zrozumiecie, że fotografować w większości przypadków należy takim aparatem jaki mamy lub z takim na jaki możemy sobie pozwolić tak aby mieć jeszcze finanse na samo fotografowanie. W fotografii podróżniczej kluczowe będą choćby pieniądze na wyjazd albo cały osprzęt, który jest ważniejszy niż zmiana aparatu – filtry, obiektyw, monitor, dyski… cokolwiek co pozwoli Wam zrobić krok do przodu…
Jakiś czas temu dwójka z pozoru świadomych fotografów dała się wciągnąć w dyskusję o sprzęcie fotograficznym. Nie bardzo przypominam sobie okoliczności w których dyskusja nagle zeszła na sprzęt, którym się posługuję ale tak jakoś potoczyła się ta dyskusja. Argumenty, które padały to że sprzęt z którego korzystam nie jest profesjonalny bo większość profesjonalistów widzianych na imprezach sportowych, ważnych wydarzeniach czy w telewizyjnych migawkach nie fotografuje przecież tym czym ja. Z kolei zagraniczne sesje reklamowe w USA czy Londynie obsługiwane są przez zupełnie innej klasy aparaty a w wypożyczalniach dla profesjonalistów na listach sprzętu widać aparaty których wartość porównywalna jest z ceną samochodu. Wielki.. duży… profesjonalny… czarny… a mój ? Przecież to takie małe i takie niepoważne…
Pomijam już kilka istotnych kwestii. Że ci profesjonaliści dochodzili do tego latami lub jako, że pracują dla jakiejś agencji są skazani na system którym agencja się posługuje ( łatwiej wtedy pożyczyć obiektyw z firmy jeśli pasuje do naszego aparatu ) Tak więc czy mój sprzęt jest amatorski ? – na pewno jeśli porównamy go do profesjonalnego średniego formatu to przecież to zabaweczka… Co więcej sądzę że amatorska jest również większość sprzętu jaki dostępny jest na naszym rynku. Mało kto używa średnioformatowych cyfrowych aparatów – a te może pokusiłbym się aby nazwać profesjonalnymi. Ale…. Jakie to ma znaczenie jak zakwalifikujemy nasz aparat ? Czy jak nazwiemy go profesjonalnym to zacznie robić lepsze zdjęcia ?
Często na forach czy portalach internetowych spotkacie też ludzi, „znawców” przedmiotu, którzy będą z pogardą wyrażać się o Waszym aparacie jeśli tylko wypuszczono go na rynek dawniej niż rok temu. Spytajcie ich wówczas o ich zdjęcia.
Zobaczcie jakim aparatem posługiwał się Ansel Adams, którego zdjęcia z parków narodowych stanowią do dziś niedościgły wzór tego typu fotografii. A jednak – potrafił…
Zgoda, sprzęt jest ważny. Ułatwia i przyspiesza pracę, zwiększa jej wygodę, ale to Wy robicie zdjęcia nie aparat. Jeśli zarobicie trochę pieniędzy najpierw wydajcie je na podróż, jeśli zarobicie ich więcej kupcie dobry obiektyw, bo to właśnie obiektyw tworzy obraz świata na matrycy, a dopiero później nowy aparat. I to nie ostatni model. Okazuje się, że nawet znane firmy w wyścigu z konkurencją i w pogoni za klientem potrafią rzucić na rynek zdumiewający bubel. Albo źle naświetla albo bryzga olejem po matrycy, albo ma masę innych usterek. Najnowsze aparaty zostawcie testerom…
Zdjęcia i tak się nie robią bez mądrego fotografa i wrażliwego oka – najważniejszy jest ten co naciska na spust.