Stosunkowo niedawno miałem przyjemność dokumentowania działań ratowników GOPR podczas współpracy z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym
LPR w międzynarodowej nomenklaturze funkcjonuje jako HEMS (Helicopter Emergency Medical Services)
Całość działań określona jest mianem HHO czyli Helicopter Hoist Operations.
W dzisiejszych czasach śmigłowiec to dość podstawowe narzędzie wykorzystywane w ratownictwie. Dzięki niemu ratownicy są w stanie dotrzeć do poszkodowanego błyskawicznie, opatrzyć go zapewnić mu opiekę, szybko ewakuować z zagrożonego terenu oraz wręcz błyskawicznie – porównując to do transportu drogowego – dstarczyć do szpitala. Bardzo ważne jest precyzyjne, szybkie i pewne działanie zarówno ratowników jak i pilotów stąd potrzeba częstych szkoleń i doskonalenia umiejętności całego zespołu. Okazuje się, że fotografowanie działań śmigłowca nie jest takie łatwe jak by się mogło wydawać. Oprócz dbałości o kadr, jakość zdjęcia cały czas musimy przestrzegać zasad BHP, dbać o swoje bezpieczeństwo i nikomu nie przeszkadzać ani nie wchodzić w paradę.
Jak wygląda praca z aparatem w takim miejscu ?
Czym różni się od fotografowania innych wydarzeń i na co powinno zwracać się uwagę?
Na ziemi
Przede wszystkim jestem zdecydowanym zwolennikiem fotografowania wydarzeń z niewielkiej odległości szerokokątnym obiektywem. Nie tylko zwierząt i krajobrazu ale również akcji. Pamiętać należy jednak, że do śmigłowca nie możemy sobie po prostu podejść. Bardzo ważne jest przestrzeganie stref bezpieczeństwa ( dookoła maszyny są obszary stosunkowo bezpieczne ale i całkowicie zakazane ) Lądujący lub startujący śmigłowiec wytwarza poduszkę powietrzną co wyjątkowo utrudnia fotografowanie. Z jednej strony ciężko ustać w miejscu – z drugiej strony piasek i pył uderza z dużą siłą w przednią soczewkę obiektywu. Warto jest pomyśleć o zabezpieczeniu przedniej soczewki filtrem UV. Mimo iż nie jestem gorącym zwolennikiem takich rozwiązań uważam, że to jedyny sposób aby ochronić przednią soczewkę. Jeśli mały kamień czy garść piasku ma uderzyć w nasz obiektyw niech zniszczy filtr za 100 PLN a nie obiektyw wart kilkanaście razy więcej.
Najważniejsze abyśmy pamiętali o swoim bezpieczeństwie. Zacząć należy od tego, że jesli nie posiadamy odpowiedniego przeszkolenia najprawdopodobniej nikt w Europie nie pozwoli nam podejść blisko do startującej maszyny.
Jednak z doświadczenia mogę napisać, że zarówno w Azji jak i Afryce tego typu problemy raczej nie istnieją 🙂 Dużo mniejszą wagę przykłada się do takich “drobiazgów” jak bezpieczeństwo, ludzie na lądowisku czy przeciążenie maszyny…
Niewykluczone więc, że podczas zagranicznych wojaży będziemy mieli taką możliwość.
No ale wróćmy do Europy i panujących tu standardów.
Kask i gogle wydają się być nieodzownym elementem wyposażenia. Jeśli nie gogle to okulary. Znów patrząc na standardy obowiązujące naprzykład w Himalajach – tam również nikt takimi rzeczami się nie przejmuje. Jednak w trosce o własne zdrowie i bezpieczeństwo warto o tym pomyśleć.
Dużo bardziej komfortowo możemy fotografować śmigłowiec w locie za pomocą długoogniskowego obiektywu. Warto zadbać abyśmy znajdowali się na jego wysokości lub wyżej. Zdjęcie wówczas będzie dużo bardziej efektowne niż zwykła fotografia wykonana z dołu. Oczywiście nie zawsze mamy taką możliwość bo musielibyśmy znajdować się w innej maszynie lub ukształtowanie trerenu powinno nam na to pozwolić. Jeśli jednak jesteśmy w górach warto znaleźć tego typu miejsce bo zdecydowanie poprawi to odbiór naszych fotografii
W powietrzu i na linach
Jeśli trafimy na pokład śmigłowca – oprócz naszego bezpieczeństwa najważniejsza będzie ochrona sprzętu. Musi on być dobrze zapakowany tak aby nic nam nie wypadło z plecaka czy torby podczas wsiadania , wysiadania lub lotu – złwaszcza przy otwartych drzwiach. Podczas zmiany obiektywu musimy zadbać aby cały srzęt był bezpieczny i opakowany. Obiektyw zminiemy szbko i pewnie a odpięte szkło chowamy do torby i od razu ją zapinamy. Jeśli tego nie zrobimy na pewno z torby fotograficznej wypadnie nam coś cennego w najmniej oczekiwanym momencie. Bardzo ważne są wszelkie tasiemki, które nie mogą się plątać nic ma nie odstawać, nic ma się nie plątać. Jako, że brałem udział w działaniach na pokładzie dodatkowym i niezbędnym wyposażeniem – podobnie jak każdego z ratowników jest dodatkowo oprócz kasku i gogli jest uprząż, lina osobista, lonża z karabinkami, przyrząd zjazdowy, rękawiczki i radio – zapewniające łączność z ratownikiem pokładowym koordynującym wszelkie działania i komunikującym się z pilotami. Oczywiście szanse że osoba nie związanana z ratownictwem ani nie będąca poszkodowanym trafi na pokład śmigłowca ratunkowego wykonującego operacje linowe są już bardzo nikłe. Jeśli jednak tam trafimy – ustalmy z załogą co nam wolno a czego nie. czy lampa błyskowa będzie im przeszkadzać czy nie itp itd…
Zarówno na pokładzie jak i w skałach bardzo ważne jest aby każdy element fotograficznego ekwipunku był odpowiednio zamknięty w torbie. Torbie, która zapewnia nam odpowiednią ochronę dla sprzętu. Jednym z moich ulubionych plecaków, którego używam jest Flipside Sport, któreyjakiś czas temu już opisywałem. Opakowany sprzęt foto nawet gdy w coś przygrzmocimy plecakiem powinien w miare miękko przyjąć uderzenie. Podczas zjazdu na linie ze śmigłowca plecaka nie mamy na plecach tylko jest wpięty w naszą uprząż. W przypadku tego plecaka taśme przewlekłem przez jedno z ramion i ucho między ramionami – gdyby któryś z elementów się urwał pozostaje mieć nadzieję, że drugi wytrzyma 🙂
Wszystko poczynając od śmigłowca poprzez belki mocowania liny, uprzęże, taśmy i karabinki ma odpowiednie certyfikaty. Jeśli cokolwiek będzie się miało popruć albo zerwać najprawdopodobniej będzie to jakiś element naszej torby lub plecaka fotograficznego… Na wszelki wypadek lepiej dmuchać na zimne i zdublowac zabezpieczenie 🙂
W skałach Jeśli stoimy na skale a nad nami operuje śmigłowiec, podmuch wiatru jest na tyle duży, że nie tylko może spowodować, że coś upuścimy ale również że stracimy równowagę.
Po to właśnie uprząż i lonża z karabinkami dzięki której jesteśmy w stanie zapewnic sobie autoasekurację.
Aby wykonać dostatecznie bliskie i dynamiczne ujęcie musiałem posłużyć się obiektywem Samyang 7,5mm. Z tego miejsca jak i z okolicznych półeczek wykonałem wiele ujęć i ze sporej ilości tych ujęć jestem zadowolony.
Sam obiektyw Samyang 7,5mm Mimo iż jest to rybie oko to bardzo lubię to szkło właśnie za to, że niezbyt mocno “wygina”. Doskonale sprawdzał się również we wnętrzu śmigłowca. Tam jednak doświetlałem lampą błyskową aby zniwelować wielką rozpiętość tonalną mieędzy ciemnym wnętrzem a jasnym widokiem za oknem.