Dzięki uprzejmości OLYMPUS Singapore tudzież OLYMPUS ASIA i diablo szybkim wprowadzeniu na rynek azjatycki nowych bezlusterkowców w me ręce trafił OLYMPUS OMD E-M5 z obiektywem M.Zuiko Digital 12-50 mm f/3.5-6.3 ED EZ Do Europy zawędrował prosto z Azji. Na ile się różni ( softem) od tego co jest dostępne w Euopie – jeszcze nie wiem…
OMD – Miło mieć w ręku aparat z wygrawerowanymi inicjałami fotografa OMD to skrót od Opowiada Marcin Dobas
Sam obiektyw póki co odpinam i chowam do szafy. Nie bedzie on przedmiotem moich testów. Nie interesuje mnie Raz że wydaje się jak na moje potrzeby ciemny, dwa, że nie jest tym, co tygryski lubią najbardziej.
Z jednej strony trzymam w reku aparat, oferujacy duzo lepsze wyniki na wysokich czułościach niż dotychczasowe PENy Ba, oferujacy lepsze efekty niż moja główna profesjonalna lustrzanka…
Z drugiej aparat oferujący bardzo poważną stabilizację. Można oczywiście traktować to jako narzędzia nadrabiające niedoskonałości ciemnych szkieł ale zdecydowanie lepiej jest to wykorzystac jako dobrodziejstwa wyciagające duzo więcej nizprzeciętny aparat moze uzyskac z jasnych obiektywów. Po co psuć możliwości aparatu ciemnym obiektywem.
Niestety nie mam do dyspozycji obiektywu 45 / f 1.8 a mam 100 % pewność,ze z tym sprzętem aparat stanie się demonem. Nie dośc że ma bardzo jasny stałoogniskowy obiektyw ale jeszcze mozna pozwolić sobie na wykorzystanie wysokich czułości i stabilizacji obrazu… Część testów pewnie wykonam 9-18 – też szału nie ma z jasnością ale za to sprawdzone w boju szkło. Moe część zdjęć zrobię z ZD 50-200. Z jednej strony aby sprawdzić pracę AF, mozliwość ręcznego ostrzenia, a dwa, zeby mieć do dyspozycji f 2.8 i doskonale rysujące szkło.
BUDOWA I PIERWSZE WRAŻENIA
Estetyka wbrew pozorom jest bardzo ważna. SONY NEX mimo, że mają wiele do zaoferowania jako aparaty mają dla mnie jedną niezaprzeczalną wadę. Są po prostu brzydkie. Niby argument jest mało istotny, ale jest to coś co ma być moim narzędziem przez najbliższe kilka lat. Dużo przyjemniej wydaje sie pieniądze na coś co ma “fajny design” niz na coś co wygląda wyjatkowo nieatrakcyjnie. OMD swoją stylistyką nawiązuje do starych manualnych lustrzanek. Kształt i wyglad tego aparatu dla mnie osobiście jest idealny. linia jest ładna. wielkośc jest taka, do jakiej jestem przyzwyczajony używając aparatów typu Zenit, Chinon, Praktica czy Nikon FM3a. Nie zbyt wielki, kompaktowy “pancerny” solidnie wykonany z dbałości o szczegóły. Autentycznie trzymając ten aparat w ręku czuje się jak bym miał w ręku jeden z aparatów z którymi zaczynałem swoją przygodę z fotografią 15 lat temu… Kształt rozmiar i ergonomia wypracowana jest przez kilkanaście lat rozwoju aparatów na film 35 mm a nie jest eksperymentem w rodzaju SONY NEX. Coś do czego projektańci wszyskich firm produkujacych manualne lustrzanki doszli poprawiaac błędy i spełniając wymagania dyktowane przez fotografów zamkniete jest w tym korpusie.
Jednym z “pobożnych życzeń” jakie chciałem aby było spełnione w cyfrowych lustrzankach – było zamknięcie zdobyczy techniki w aparacie typu Nikon FM3a. Wydaje się, ze Olympus spełnił te oczekiwania wypuszczając na rynek OMD.
Niezrozumiałym dla mnie zawsze było dlaczego lustrzanki cyfrowe oferujące to czego oczekuję od aparatu były klocami wielkości E3 lub E5 zaś lustrzanki pasujące rozmiarami do tego czego oczekuje od aparatu okrojone były z wiekszości funkcji ( E-410 )
Sprzęt w mojej dłoni leży idealnie.
Bardo dopracowana wypustka pod prawym kciukiem stanowiąca doskonałe oparcie i poprawiająca jakość chwytu aparatu, Dwa pokrętła ( jedno pod palcem wskazującym prawej ręki i jedno pod kciukiem prawej ręki – pozwalające na ustawienie tego co potrzebuje ustawić w aparacie. W większości przypadków fotografuję w Trybie preselekcji przysłony (A) Pracując w takich ustawieniach pod prawym kciukiem mam zmiane przysłony – wymuszajacej zmiane czasu ekspozycji zaś pod palcem wskazującym mam to czego brakowało najbarciej jako ustawienia ” wywleczonego na wierzch” czyli korekcji ekspozycji dodatkowo w zasadzie bez większych zmian został dostęp do menu taki jaki znam z mojego PENa czyli E-PL1. po kliknięcu OK na monitorze pojawiają się paski wzdłuż dolnej i prawej krawędzi gdzie za pomocą strzałek kursora jestem w stanie wybrać edytowaną cechę.
WB, ISO, ZDJĘCIA SERYJNE, ROZMIAR FOTOGRAFII, PROPORCJE OBRAZU, MOC BŁYSKU LAMPY, KOREKCJA BŁYSKU LAMPY, AUTOFOCUS, WYKRYWANIE TWARZY, STABILIZACJA OBRAZU, USTAWIENIA FILMOWANIA.
Po wybraniu jednej z tych cech, na dolnym pasku mamy do wyboru jakies opcje dotyczące modyfikowanej cechy.
Przykładowo – jeśli po prawej stronie wybiorę WB to na dolnym pasku mam do wyboru ustawienia takie jak słonko, chmurka, żarówka, własne WB ( dwa ustawienia )WB podwodne itp itd… Cieszy, że przyzwyczajenia wypracowane podczas pracy z aparatem takim jak E-PL1 nie przepadają tulko pozwalają na łatwą przesiadkę.
Dodatkowo patrząc od góry korpusu oprócz dwóch pokręteł i spustu migawki mamy guzik funkcyjny FN2 – przypisany równiez do krzywej tonalnej, guzik filmowania i po lewej stronie pokrętło też znane z innych PENów ( P, A, S, M, VIDEO, CSN, ART, iAUTO)
Tyle z guzików na korpusie.
po prawej stronie ( z boku korpusu ) klapka na jeden slot SD
po lewej gumowa osłonka od HDMI i USB A/V out zaś od spodu osłona na baterię BLN-1 i gumowa zaślepka gniazda styków przeznaczonego do battery packa oraz gwint 1/4 cala.
Patrząc od przodu na korpusie znajduje się jeszcze guzik zwalniania blokady bagnetu i mała żaróweczka ułatwiająca pracę AF.
W aparacie zrezygnowano z tego – co jest reliktem minionej epoki czyli z czasów aparatów na film. Nie ma lustra. Bo po co ??? !!! Osobiście nie widze potrzeby produkowaniu aparatów z lustrem.
Wiadomo, że w środowisku związanym z fotografią przynajmniej w środowisku rozmawiającym o sprzęcie duża lustrzanka wydaje się byc bardziej profi Dużo łatwiej sprawiać wrażenie profesjonalisty pojawiając się w towarzystwie z aparatem pokroju E5 niże z bezlusterkowcem. Ten aparat bardziej wyglądem przypomina analogową manualna lustrzankę, więc jestem pewien, że spora część potencjalnych klientów nie będzie chciała pójść w stronę takich aparatów a spore rzesze użytkowników for internetowych będą wszystkim młodym adeptom opowiadać że tylko coś co z wyglądu przypomina Nikona D4 lub Canona EOS 1D Nadaje się do fotografii. Jestem tez przekonany, ze spore rzesze użytkowników for, którzy pytają jaki aparat wybrać – posłuchają tych rad. Tu na pewno E-5 przegrywa, bo wiele osób zaczynających przygodę z fotografią skreśli bezlusterkowce tylko dlatego, ze nie są one lustrzankami. Ja uważam to za spory błąd, ale każdy ma prawo wyboru i nigdzie nie jest powiedziane, że moje przemyślenia są jedyne słuszne.
Powyżej EVF znajdują się sanki na lampę błyskową.
Nie da się jednak ukryć, że jednym z lepszych rozwiązań zaproponowanym w tym aparacie jest rozkładany stolik pozwalający na umilenie przerw w pracy. Gdy jesteśmy znużeni robieniem zdjęć, lub w przerwie prowadzimy rozmowy z klientem zlecającym nam pracę – ta odrobina powierzchni w postaci rozkładanego stolika pozwala na zacieśnienie więzów z naszym zleceniodawcą, modelką, czy po prostu umożliwia odstresowanie się po pracy… A pamiętajcie, ze aparat ma stabilizację 🙂
Grip. Nie miałem do dyspozycji, ale gdy będę miał aparat na pewno taki grip bym dokupił. Nie dlatego, ze OM-D jest za mały, Nie uważam, również aby zapięcie gripa do OMD sprawiało, ze założenia systemu m4/3 biorą w łeb. nie biorą. Nie takie są założenia systemu mikro 4/3. Ma to być aparat który rezygnuje ze zbędnych rzeczy i wytycza nowy kierunek. Zarówno w systemie M42 jak i w systemie Nikona z analogowymi aparatami często stosowałem winder. Poprawiał chwyt i przede wszystkim dawał możliwość wykonywania zdjęć seryjnych. BP zapowiada się jako bardzo fajna propozycja dla tych, dla których OM-D jest za mały albo potrzebują pewniejszy chwyt. Ponadto oczywiste jest, że zwiększa czas pracy aparatu co będzie przydatne w niskich temperaturach. Słowem. aparat rozmiaru analogowej lustrzanki może być z powodzenie stosowany przez tych dla których jest on za mały 🙂
To co bardzo doceniłem w EVF to :
1) czujnik przykładania oka. Wielka oszczędność prądu – aparat pokazuje obraz w momencie jak tego potrzebuję a nie cały czas
2) kontrola przepaleń i niedoświetleń wyświetlana w postaci plam czerwonej i czarnej.
3) możliwość dostepu do ustawień szybkiego menu bez odrywania oka od wizjera ( czułośc / FPS / sposób pomiaru światła / WB / ISO itp itd ) czyli te rzeczy, które często mamy potrzebe zmienić. jedyne zastrzeżenie że menu mogło by pojawiać się szybciej i przybajerzona animacja polegająca na wysuwaniu się z boków pół wyboru mimo, ze ładna to opóźnia czas dostępu.
STABILIZACJA OBRAZU
Aparat fotograficzny OM-D wyposażony jest w pierwszy na świecie 5-osiowy system stabilizacji obrazu, który może kompensować pionowe, poziome i rotacyjne drgania aparatu, z jakimi nie mogły sobie poradzić konwencjonalne 2-osiowe systemy.
Taką informację podaje producent na swojej stronie. Stabilizacja odkąd ostała zastosowana w aparatach jest jednym z bardziej użytecznych wynalazków. Pozwala na wykorzystanie dłuższyczh czasów przy takich samych efektach na zdjęciu. eliminuje potrzebe uzywania wyższych ISO a c za tym idzie pozwala na uzyskanie ładniejszego obrazu i mniejszego szumu.
Z jednej strony w swiecie producentów aparatów mamy do czynienia z wyscigiem na coraz wyzsze uzyteczne ISO. Jak wiadomo OLYMPUS nie wiedzie tutaj prymu. Ale z drugiej strony warto zadać sobie pytanie czy nie lepiej zastosować niższą czułość a dluższy czas ze stabilizacją. wszystko oczywiscie kwestia okolicznosci i tego co fotografujemy. Najlepiej pewnie mieć wysokie uzyteczne ISO i stabilizację ale to okreslenie jest równie odkrywcze co stwierdzenie że najlepiej jest być zdrowym i bogatym.
No ale nie ma co znów rozwodzić się nad technologią trzeba po prostu sprawdzić jak sprawuje sie taki aparat. Udałem się w miejsce gdzie ze światłem jest krucho czyli na stacje Warszawskiego Metra. Wykonałem kilka zdjęć głównie na czasie 1/4 lub 1/5 sekundy. Z ręki. Pewnie mozna było potestować i wejść w dłuższe czasy – ale nie było takiej potrzeby. 1/4 sekundy w zupełnosci wystarczała mi do zrobienia dobrego zdjęcia na minimalnej czułości oferowanej przez aparat
Poniżej zdjęcia wykonane na tej stacji i cropy 1:1 fotografowanych elementow na których mozna stwierdzić czy zdjecie jest bardzo poruszone czy nie.
Ja zastrzeżeń nie mam. Co więcej zastanawiam się o jak długi czas mozna się pokusić w momencie gdy fotografowaną scene doświetla się błyskiem na drugą kurtynę. czyli technike zwana rozciaganiem czasu… Sekunda ? ponad… ? Sprawdzę to. Póki co myslę że nie trzeba komentować efektów…
ZDJĘCIA ” Z PALCA “
Gdy włączymy wyswietlanie zdjęć na wyświetlaczu ( podgląd na żywo ) możemy włączyć rzecz, która w samym założeniu jak i sposobie wykonania zdjęć jest czymś nowym ( przynajmniej dla mnie ) jestesmy w stanie dotknąć dowolne miejsce na wyświetlaczu. Wówczas w trybie błyskawicznym aparat ustawi w tym miejscu ostrość i wykona zdjęcie
Nasz palec wskazuje aktywne pole AF i po wyostrzeniu wyzwala migawkę !! SUPER ROZWIĄZANIE !
Pamietam lustrzanki, w których ruch gałki ocznej wyzwalał aktywne pole AF, jednak tu zakładając że aparat zapięty jest na statywie, obiektyw zapewnia nam taki kadr jaki chcemy mieć a my tylko wyostrzamy na jakiś poruszający się element kadru. Na prawdę super sprawa i miałem już kilka razy potrzebę jej wykorzystania. Generalnie jestem bardzo sceptyczny jesli chodzi o tego typu rozwiązania, o dotykowe ekrany itp itd. Jednak od momentu jak zacząłem się tym posługiwać od razu zmieniałem zdanie.
9 KLATEK NA SEKUNDĘ
O potrzebie, czy korzysciach płynących z szybkostrzelności aparatu pisac chyba nie trzeba. Krążą coprawda opinie że 9 kl / s to wartość nieprawdziwa, bo producent bardziej podkreśla, że jest to 9 kl/s a nie ze 9 kl/s ale bez pracy AF.
Nie jest to wartość nieprawdziwa a fakt, że nie działa podczas wykonywania super szybkich zdjęć naprzykład continious AF nie jest tajemnicą. Bez problemu mozna wyobrazić sobie jakąś scenę rozgrywającą się w przewidywalnym czakresie odległości od nas. Na przykład w widełkach 3 – 5 metrów. To nie musi być tak blisko, ale wiemy, że wjakims zakresie odleglości coś sie bedzie działo.
jesteśmy w stanie przymknąć obiektyw na tyle aby ten obszar zmieścił się w głębii ostrości i gdy zaczyna się dziać wciskamy spust migawki ustawiony na szybkie zdjęcia seryjne.
Tak więc rzeczywiście w przypadku dynamicznych akcji możemy sobie pozwolić na wykorzystanie 9fps i wybranie najlepszego zdjęcia z serii. Znów wielki plus dla konstruktorów nowej puszki
Żeby nie być gołosłownym, rzut pawiem sfotografowany z wykorzystaniem zdjęć seryjnych – 9 klatek na sekundę. Akcja działa się jak łatwo wyliczyć ponad sekundę. Mam z tego krótkiego wydarzenia 10 klatek, a nie 5. Jest w czym wybierać tym bardziej, że tu coś zasłonił lecący gołąb, tu poza nie taka itp itd…
Powyżej zdjęcia z RAWa. Poniżej z kolei JPG wykonany z najbardziej ekstremalnymi ustawieniami krzywej tonalnej ( maksymalne rozjaśnianie cieni , maksymalne przyciemnianie świateł )
OMD łączy według mnie zalety pancernej lustrzanki jaką jest E5 z zaletami PENów. Pokusić się mogę o stwierdzeni że to takie E5 w opakowaniu wielkości PENa.
Po co więc kupować E5, skoro OMD jest mały lakki i zgrabny. Wielkorotnie podkreślam, ze podczas wyprawy do Nepalu w Himalaje, cały sprzęt, który zabrałem na wyjazd ( PEN, karbonowy statyw, Samyang 7,5, MZD 9-18 , MZD 14-42 ) ważył tyle co sam korpus E3 z bateiami. Dla kogoś kto ma fotografować powyżej 4000 m.n.p.m jest to ważny argument. Dla kogoś kto ten sprzęt ma targać przez ponad miesiąc jest to ważny argument. Nawet wyjazd nie musi być tak długi aby miało sens branie OMD 🙂 tym bardziej, że efekt, który dostaje klient – czyli fotografia jest dużo lepsza niż fotografia z dużej puszki w niczym nie dyskwalifikuje tego sprzętu…