Czołg w służbie fotografii

Fotografia dzikiej przyrody od zawsze była wyzwaniem, wymagającym nie tylko odpowiedniego sprzętu, ale i ogromnej cierpliwości. Podejście do zwierząt na niewielką odległość, uchwycenie ich naturalnych zachowań i stworzenie unikalnych kadrów to zadanie dla najbardziej wytrwałych. Tradycyjne metody, jak fotopułapki czy długie godziny spędzone w ukryciu, nie zawsze przynoszą oczekiwane rezultaty. Dlatego postanowiłem stworzyć pojazd do fotografii zdalnej, który pozwala na rejestrowanie życia dzikich zwierząt z zupełnie nowej perspektywy.

Do budowy pojazdu wykorzystałem druk 3D w technologii FDM, korzystając z drukarki Bambu Lab A1. Technologia ta pozwala na projektowanie i tworzenie lekkich, ale wytrzymałych komponentów, dopasowanych do specyficznych wymagań terenu. Dzięki temu mogłem testować różne rozwiązania konstrukcyjne oraz modyfikować projekt w zależności od potrzeb. Zastosowałem materiały takie jak PLA, PETG, co umożliwiło optymalizację wagi oraz wytrzymałości konstrukcji. Kolejną zaletą druku 3D jest możliwość szybkiego tworzenia części zamiennych, co pozwala na łatwą naprawę i modernizację pojazdu.

Podwozie pojazdu było jednym z kluczowych aspektów projektu. Początkowo rozważałem wersję kołową, ale ostatecznie zdecydowałem się na model gąsienicowy, który lepiej radzi sobie w trudnym terenie – wysokiej trawie, nierównościach, kamieniach czy korzeniach drzew. Napęd gąsienicowy zapewnia lepszą przyczepność i stabilność, a zastosowanie amortyzowanego zawieszenia dodatkowo zwiększa komfort jazdy, redukując drgania i wstrząsy. Dzięki temu pojazd może docierać w miejsca niedostępne dla tradycyjnych metod fotografii. Na szczęście na rynku dostępnych jest wiele darmowych, bądź płatnych projektów z które mogłem testować, czy modyfikować wedle swoich potrzeb.

Sterowanie odbywa się za pomocą sześciokanałowego radia modelarskiego, co pozwala na operowanie pojazdem z dużej odległości, nie zakłócając spokoju zwierząt. Aby móc podglądać to, co widzi aparat, zastosowałem technologię FPV (First Person View), znaną z dronów. Odbiornikiem podglądu jest smartfon Hammer Blade V 5G – pancerny, wodoodporny i z wymienną baterią, co czyni go idealnym do pracy w terenie. Wcześniej miałem złe doświadczenia z wodoodpornymi smartfonami Samsunga, ponieważ ich porty USB nie były dobrze zabezpieczone przed wilgocią. Hammer nie ma tego problemu, a już przeszedł sporo testów w trudnych warunkach.

Aparat został zamocowany na ruchomej głowicy. Rozwiązania mam dwa, pierwsze, umożliwiające zmianę kąta nachylenia oraz drugie dające również możliwość obracanie aparatu.
Nie jestem jeszcze zdecydowany, czy wolę obracać aparatem na podwoziu czy wykorzystać gąsienice do obrotu całości. Każde z tych rozwiązań ma jakieś plusy i minusy. Zastosowałem także zdalne wyzwalanie migawki – dwustopniowe, identyczne jak w klasycznym aparacie: wciśnięcie do połowy uruchamia autofocus, a pełne naciśnięcie robi zdjęcie. To rozwiązanie pozwala na precyzyjne ustawienie ostrości i wykonanie zdjęć w idealnym momencie. Całość zamknięta w zgrabnie wydrukowanym pudełeczku z gniazdem micro jack, dzięki czemu mogę zmieniać aparaty a wyzwalanie cały czas działa.

Dodatkowym elementem pojazdu jest system oświetlenia, oparty na lampkach Joby Beamo, które charakteryzują się odpornością na warunki atmosferyczne oraz możliwością regulacji intensywności światła na odległość. Niestety, obecnie konstrukcja wymaga jeszcze dostosowania – aparat OM-1 II nie pozwala na pełne wykorzystanie zakresu ruchu głowicy ze względu na kolizję z lampami. Mój błąd – mocowanie świateł umieściłem w nieodpowiednim miejscu. To jeden z aspektów, który wymaga dalszych poprawek. Jednak już teraz testy wykazują, że pojazd świetnie sprawdza się w terenie a lampy sporo wnoszą. Tu też zastanawiam się czy zostawić stałe oświetlenie czy błyskowe. Znów oświetlenie stałe daje możliwość oświetlania tego co przed pojazdem i korzystania z poglądu na żywo w taki sposób, że od razu widać jak będzie wyglądała fotografowana scena. Błyskowe daje większe możliwości fotograficzne, jednak będzie trudniejsze do obsługi bo wymaga większej ilości rzecyz do ustawiania a kamera FPV nie będzie pokazywała tego co zobaczymy na fotografii.

Pierwsze próby terenowe pokazały, że pojazd działa zgodnie z założeniami, choć wymaga jeszcze drobnych poprawek i udoskonaleń. Ostatnim etapem nad którym pracuję, jest zapewnienie stabilnego podglądu na żywo z aparatu na ekranie smartfona. W tym celu skorzystam z technologii FPV, co pozwoli mi lepiej kadrować zdjęcia i jeszcze precyzyjniej sterować pojazdem.

Projekt jest już w zaawansowanej fazie, a pierwsze testy terenowe potwierdziły jego funkcjonalność. Posiadam już zgodę na fotografowanie w rezerwacie, choć obawiam się, że ciekawski lew może nie być tak wyrozumiały wobec mojego prototypu. Niemniej jednak, pojazd ten otwiera zupełnie nowe możliwości w fotografii dzikiej przyrody, pozwalając na rejestrowanie unikalnych ujęć bez ingerencji człowieka w naturalne środowisko zwierząt. Przede mną ostatnie poprawki i kolejne testy, po których będę mógł w pełni wykorzystać jego potencjał w terenie.

Co dalej? W przyszłości planuję przetestować również modele pływające, które pozwolą na obserwację zwierząt wodnych. Pojazdy tego typu mogłyby być wyposażone w dodatkowe sensory, np. do pomiaru temperatury wody czy jakości powietrza. To dopiero początek możliwości, jakie niesie ze sobą połączenie nowoczesnej technologii z pasją do fotografii przyrodniczej.