Długo oczekiwany M.Zuiko Digital 40-150 f/2,8 PRO wreszcie trafił w moje ręce.
Jest to kolejny z obiektywów serii PRO będący uzupełnieniem obiektywu
M.Zuiko Digital 12-40 ED f2.8 PRO
oraz zapowiadanych
M. Zuiko Digital ED 7-14 f2.8 PRO
M.Zuiko Digital ED 300mm f/4
Zgodnie z zapewnieniami prasowymi serię PRO ma charakteryzować wysoka wydajność optyczna, odporność na kurz i zachlapania oraz stosunkowo nieduże rozmiary i waga.
Stosunkowo – porównując do lustrzanek – zaś w systemie mikro 4/3 zarówno 12-40 jak i 40-150 należą raczej do większych niż do mniejszych.
BUDOWA ROZMIAR I WYKONANIE
Obiektyw mimo iż największy z dostępnych w systemie mikro 4/3 sprawia wrażenie dość nie dużego. Nastawiałem się na zdecydowanie większy obiektyw oceniając rozmiar na podstawie zdjęć dostępnych w internecie. Oczywiście pytanie do jakiego obiektywu będziemy to porównywać. Porównując do mZD 40-150 f4.0-5.6 nowy obiektyw bedzie wydawał się diablo duży. Porównując zaś do takich szkieł jak ZD 50-200 czy 70-200 gabaryt już tak nie odstrasza. Oczwyistym jest, że praw fizyki nie przeskoczymy.
Jeśli komuś zależy na bardzo małym i lekkim szkle ma w systemie 40-150 f/4-5.6 Oczywiście będzie to obiektyw tani, ciemny i plastikowy czyli z zupełnie innej półki niż 40-150 PRO.
Jeśli komuś zależy na jakości zdjęcia sięgnie po cięższe szkło.
W moim przypadku – i tak obecnie używam ZD 50-200 wraz z przejściówką. Wszędzie tam gdzie zależy mi na dobrym długoogniskowym obiektywie zabieram ZD 150 lub ZD 50-200 lub w skrajnych przypadkach ZD 90-250.
Teoretycznie najbardziej analogicznym obiektywem pod względem ogniskowej ze stajni Olympusa jest 50-200, który waży około 300g więcej niż ZD40-150 PRO. ( porównuję same “gołe obiektywy”).
Napiszę może w ten sposób – obiektyw nie jest wielki, ma w miarę zwartą budowę, wewnętrzne ogniskowanie i jest mniejszy niż 50-200 z którego na ogniskowej 200mm wysuwa się tubus podwajający jego rozmiar. Zdecydowanie wolałbym aby nowy obiektyw miał ogniskową kończącą się gdzieś w rejonie 200mm jednak jest jaki jest a to co zaproponował Olympus wygląda na całkiem sympatyczną konstrukcję – warto pamiętać, że jest tez konwerter 1.4x. Uszczelnienia – to kolejny atut tego obiektywu. Zwłaszcza jeśli zapniemy go do EM-5 lub EM-1 stanowi on uzupełnienie uszczelnianego korpusu. To niewątpliwy plus obiektywu. Obiektyw wykonany jest solidnie – analogicznie do 12-40 lub 75mm. wyposażony jest w jeden guzik funkcyjny umieszczony po lewej stronie obiektywu, oraz zdejmowalne mocowanie do statywu (stopkę) . Pierścień ogniskowej chodzi z bardzo przyjemnym oporem a zmiana z ogniskowej 40mm na 150mm wymaga obrócenia pierścienia o około 90 stopni. Dodatkowy pierścień to pierścień manualnego ustawiania ostrości. Pierścień dwupozycyjny umożliwiający szybkie przełączenie z trybu AF lub AF+M na tryb MF OSŁONA
Sam obiektyw wyposażony jest w dość nowatorską osłonę przeciwsłoneczną. jest ona raczej ciężka ( 120g ) czyli w zasadzie prawie tyle co systemowy obiektyw M.Zuiko Digital 9-18 (150g) Dlaczego nowatorska ? Sprawia to dosyć ciekawy sposób wysuwania i chowania osłony. Należy delikatnie przesunąć pierścień blokujący osłonę i można ją wówczas wysunąć bądź schować. W parze z wagą idzie też cena tego rozwiązania.Osłona LH-76 kosztować będzie pewnie w granicach 200 PLN. Dość dużo i warto o tym pamiętać obchodząc się z obiektywem.
WAGA
Sam obiektyw bez stopki i osłony to 750g zaś wraz z akcesoriami waży ciut poniżej kilograma. Jak na szkło z systemu mikro 4/3 i wagi oraz rozmiary obiektywów do których przyzwyczaił nas Olympus to dość sporo. Jeśli jeszcze zapniemy to do EM-1 z gripem HLD-7 sprzęt wagą i gabarytami zaczyna przypominać już lustrzankę. Oczywiście cały czas jest to dużo mniejszy zestaw niż lustrzanki – zwłaszcza pełnoklatkowe ale chcąc skorzystać z tego obiektywu kilogram do torby należy dorzucić. Mimo wszystko – porównując to do analogicznej klasy obiektywu dedykowanego dla lustrzanki lustrzanki o identycznej jasności i mniejszym zakresie ogniskowych ( 70-200) cały czas szkło z systemu mikro 4/3 jest o połowę lżejsze. Konstrukcje klasy 70-200 f2.8 ważą około 1,5kg Oczywiście można twierdzić, że te 600-800 g różnicy to tak niewielka waga, że nie ma o co walczyć. Pewnie tak. Należy natomiast pamiętać o tym, że samo ocenianie wagi jednego obiektywu ma umiarkowany sens. Na wyjazd zabieram nie tylko 40-150 ale i masę innych obiektywów. Z resztą do tej pory jeździłem z 50-200 a 40-150 PRO będzie jego godnym następcą. Godnym – jeśli zabrać konwerter 😉
Można również gdzieniegdzie wyczytać opinie, że zatraca się idea mikro a obiektyw jest duży i ciężki. W moim odczuciu należy jednak patrzeć na wagę systemu przez pryzmat całości. Pozostałych, szkieł, wielkości korpusów itp itd. Jeśli jadę wspinać się zimą w Alpy zdecyduję się na zabranie 14-150 lub 40-150. Jeśli jadę fotografować i tylko fotografować zabiorę 40-150 PRO. Przykładowo wspomniany wcześniej mój ulubiony 9-18 waży tyle co sama osłona od 40-150 PRO 😉
To też zaleta systemu. Nie tylko długoogniskowe obiektywy ale również wszystkie te dostępne w systemie.
Sam obiektyw wyposażony jest w 16 soczewek w dziesięciu grupach z czego oczywiście część to soczewki o poważnie brzmiących nazwach jak EDA Super ED ED albo HD. Całość wyposażona jest również w nowy sposób ustawiania ostrości co ma zapewniać szybką pracę Autofocusa – tu bardziej od specyfikacji interesuje nas jak obiektyw sprawdzi się w boju. Ciekawe jest, również, że minimalna odległość ogniskowania to około 50cm od przedniej soczewki. Nie jest to wprawdzie obiektyw makro ale juz daje nam możliwość wykonywania zdjęć “pseudo makro” Mała minimalna odległość ogniskowania jest około 3 razy mniejsza niż w przypadku większości konstrukcji 70-200 f2.8. Skala odwzorowania z kolei nie przekracza 0,5x
AUTOFOCUS
Chyba mocna strona tego obiektywu. Jest cichy, szybki i pewny. Mało błądzi, rzadko przeostrza.
W porównaniu do obiektywu 50-200 z przejściówką MMF-1 nowa konstrukcja działa błyskawicznie. Ciężko jest pisać o czymś takim jak prędkość AF w związku z powyższym przygotowałem kilka filmików pokazujących prędkość pracy AF w porównaniu do ZD 50-200 wraz z MMF-1 ( wersja starsza bez SWD )
Pierwszy film, porównuje ustawianie ostrości przy włączonym S-AF, wciskam spust migawki po wycelowaniu w obiekt.
Porównanie samego działania C-AF czyli autofocus ustawiony w tryb continious, spust wciśnięty do połowy i przesuwam obiektyw z obiektu bliskiego na obiekt dalszy.
Widać znów, że w przypadku M.ZD 40-150 2.8 PRO obiektyw trafia w punkt, szybko ostrzy, robi to cicho i w zasadzie nie błądzi.
Z kolei to samo zadanie dla ZD 50-200 jest dużo bardziej skomplikowane. Starszy obiektyw musi trochę ” pomyśleć” zanim ustawi ostrość a w końcowej fazie zwalnia i zaczyna doostrzanie.
Między jednym a drugim widać kolosalną różnicę jeśli chodzi o jakość i szybkość pracy autofocusa. Kwestie związane z jakością obrazu poruszę w późniejszej części opisu obiektywu.
Dla porównania filmik pokazujący jak wygląda prędkość AF w przypadku zestawu z ZD 50-200
Myślę, że to najlepszy sposób aby jakoś uzmysłowić różnicę w prędkości pracy AF w przypadku konstrukcji nowej i tej po którą musieli sięgać użytkownicy u 4/3 aby korzystać z dobrego długoogniskowego obiektywu.
W kolejnej odsłonie postaram się wykonać test pracy AF na przesuwającym się obiekcie podczas wykonywania zdjęć seryjnych. Pada wiele pytań odnośnie pracy C-AF i fotografowania poruszających się obiektów.
Powyższe zdjęcie wykonane na czułości ISO500 więc z całą pewnością można jeszcze ciut więcej wyciągnąć z kadru choćby stosując czułość 200. Niestety brak słońca wymusił zastosowanie dłuższej ogniskowej, ponieważ sama pawica złośliwie ruszała łabem a zależało mi na zamrożeniu ruchu.
Kolejne zdjęcie pokazujące możliwości obiektywu to fotografia wykonana podczas testowania pracy AF
Więcej zdjęć przykładowych, opis pracy konwertera 1.4x oraz informacje na temat C-AF w następnej części testu, która już wkrótce.
Patrząc wstępnie na sample z tego obiektywu widać, że jest to kawał przyzwoitego narzędzia. Bardzo przyzwoicie wypada pod kątem ostrości zarówno w centrum jak i na obrzeżach kadru.
Nie zauważyłem jak dotąd problemu z aberracją chromatyczną a pierwsze zdjęcia powodują, że jestem bardziej niż zadowolony.
Widać, że jasność i długość ogniskowej powoduje, że mamy w systemie kolejny obiektyw pozwalający na wykonywanie zdjęć z bardzo płytką głębią ostrości.
Doskonałym przykładem jest zdjęcie pawia, gdzie rozmyte tło bardzo ładnie pokazuje możliwości obiektywu. O ile na ogół płytka głębia ostrości nie jest dla fotografa jakąś kluczową cechą obiektywu widać często wśród odbiorców zdjęć zamiłowanie do zdjęć z małą głębią ostrości. Ta między innymi zależy od jasności obiektywu i jego ogniskowej. Biorąc pod uwagę fakt, że omawiany obiektyw ma maksymalną długość ogniskowej 150mm a przysłonę 2.8 sprawia iż jest to narzędzie dobrze sprawdzające się u wszystkich, którym zależy na uzyskaniu płytkiej głębi ostrości w systemie u4/3. Ostrość obiektywu również wygląda jakby była na wysokim poziomie zarówno w centrum jak i na obrzeżach kadru. Ciężko zauważyć problemy związane z aberracją czy pracą autofocusa. Pierwsze wrażenia mam bardzo pozytywne i szkło wydaje się być godnym następcą mojego wysłużonego 50-200.
Pozostaje sprawdzić jak zachowuje się z konwerterem, jak współpracuje z innymi korpusami niż EM-1, jak działa C-AF i wykonać więcej zdjęć na różnych przysłonach i różnych ogniskowych. To wszystko w drugiej części testu – która już wkrótce.