Praca w polskiej edycji National Geographic daje ten przywilej, że człowiek ma możliwość poznać wielu ciekawych ludzi zarówno tych co przykładają oko do wizjera
jak i tych, którzy stoją przed obiektywem. Jedną z takich ciekawych osób jest Paweł Młodkowski – kolega po fachu z tej samej Redakcji. Oprócz tego, że fotografuje to robi coś o czym chyba większość z nas marzy albo marzyła – lata i skutecznie łączy ze sobą te dwie pasje. Od 2005 r. w ramach autorskich projektów fotografuje z lotu ptaka piękne fragmenty ziemii widziane z powietrza.
Za swoje zdjęcia Paweł otrzymywał nagrody i wyróżnienia w takich imprezach jak : Sony World Photography Awards, Moscow International Photography Awards, Tokyo International Photography Awards, Pix de la Photographie Paris,Pilsner Urquell International Photography Awards. Jeśli go jeszcze nie znacie to myślę, że to doskonały moment, aby wklepać sobie w google “Paweł Młodkowski” a na pewno zacząć śledzić jego profil na Instagramie : https://www.instagram.com/pawel_mlodkowski/
Dlaczego o nim piszę? Otóż dlatego, że wydał książkę. Brakuje mi w tym albumie kilku moich ulubionych zdjęć, ale to wynika z faktu, że cała publikacja dotyczy wody, więc na przykład zdjęcie kolorowych dachów czy bocznic kolejowych nie do końca pasują tu tematycznie choć je uwielbiam. To co odróżnia Zdjęcia Pawła od dość powszechnej fotografii z powietrza to pewnie fakt, że jest pilotem. Może z punktu widzenia samego zdjęcia ma to umiarkowane znaczenie ale osobiście mu zazdroszczę, tego, że oprócz fotografowania mogą sobie popatrzeć na świat z góry. a lot nie trwa kilkunastu minut tylko nawet i kilka godzin. Można sobie popatrzeć, ocenić, zastanowić się nad kadrem. W moim odczuciu to dużo lepszy sposób fotografowania bo nie dość, że daje radochę z latania to zdecydowanie łatwiej coś wypatrzeć lecąc samemu w przestworzach. Z drugiej strony bezpieczniej jednak spaść dronem bo opowieści Pawła o wypadkach paralotniowych dość mocno zapadły mi w pamięci.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Nie da się ukryć, że “woda” to temat rzeka. Ma w naszym życiu ogromne znaczenie, bez niej nie istniałoby życie, nie byłoby rolnictwa, nie byłoby przemysłu. Z drugiej strony to żywioł, który lubi płatać nam figle. Ładnie złożona, ładnie wydana, wielki ukłon za pudełko 🙂 Mała rzecz ale cieszy i dopasowana do albumu i bez kilogramów folii stretch.
Książka ma ponad 150 stron i zawiera prawie 90 fotografii, pokazujących piękno krajobrazu związane z wodą. Paweł pokazuje z jednej strony dziką naturę, są meandry rzek, jest rekreacja na łodziach, są susze ale również i rejony przemysłowe, które chyba z wizualnego punktu wizualnego są ciekawsze. Kopalnie, składowiska, osadniki, turkusowa woda, rytmy, wzory. Są tam i zdjęcia z projektu “Pola z duszą” czy “Estetyka destrukcji” Miło, że człowiek taki jak ja – przyklejony na stałe do ziemi może zobaczyć takie miejsca z powietrza a zaskakujące jest to, że wszystkie te fotografie wykonane są w Polsce. To co najważniejsze – to jest to kawał fajnego albumu. Gorąco Was zachęcam do zapoznania się ze zdjęciami Pawła i – jeśli lubicie albumy fotograficzne tak jak ja to – do zakupienia jego książki – http://woda.locolot.pl/
Przy okazji też od razu bym Was zachęcił do śledzenia dwójki innych fotografów, których bardzo cenię za fotografię z powietrza.
Są to:
Kacper Kowalski – zwłaszcza uwielbiam jego projekt Toxic Beauty
Marcin Giba – ten wprawdzie lata dronem a nie osobiście ale ma świetne oko.