Komputer w dzisiejszych czasach jest nieodłącznie związany z fotografią. Zdjęcia wykonujemy aparatami cyfrowymi, Negatywy są negatywami cyfrowymi
i wymagają wywołania ich w programie graficznym. Zdjęcia przetrzymujemy na dyskach, opisujemy, katalogujemy czy geotagujemy za pośrednictwem komputera. Jest to obok naszego aparatu czy obiektywów podstawowe narzędzie pracy i czy tego chcemy czy nie musimy z niego korzystać zajmując się fotografią cyfrową. Narzędzie to tak samo jak każde inne w fotografii jest ważne i to z czego korzystamy przekłada się na wyniki. Może nie tyle na jakość zdjęcia czy jego wygląd ale na komfort i kulturę pracy. Tą samą paczkę zdjęć możemy wywołać w tydzień, pięć albo trzy dni w zależności od tego jak szybko działa nasza maszyna, jak wydajna jest praca czy na ile zastosowane w niej rozwiązania ułatwiają nam obróbkę.
Doświadczenie uczy, że najwygodniej jest korzystać z dwóch komputerów. Pierwszego przenośnego, który zabieramy w teren. Mały mobilny zabierany w teren jednak na pewno w zestawieniu z komputerem stacjonarnym każdy, nawet najlepszy laptop będzie wypadał dość blado. Jeśli chcemy pracować wydajnie i szybko wywoływać nasze zdjęcia, dobrze będzie gdy drugi komputer przeznaczony do pracy z plikami po powrocie z terenu będzie miał dużą moc obliczeniową. Jest to o tyle bolesne, że tańszym rozwiązaniem byłoby posiadanie jednego komputera i zaoszczędzenie pieniędzy na kupnie drugiego. Komputer do pracy w terenie jest jednak narażony na uszkodzenia czy kradzież. Jeśli zależy nam na małej wadze długim czasie pracy na baterii i mobilności na pewno możliwości oferowane przez sprzęt mobilny będą dalekie od maksymalnej wydajności oferowanej przez “desktopa”. Trochę nierozważnym zachowaniem byłoby zabieranie ze sobą na wyjazd komputera na którym trzymamy nasze wszystkie zdjęcia. Czas, który spędzamy na wywoływaniu zdjęć możemy też znacząco skrócić korzystając ze stacji roboczej o większej mocy obliczeniowej. Myślę, że zajmując się profesjonalnie fotografią nie uciekniemy od rozwiązania bazującego na dwóch komputerach. Szczerze: jestem w stanie wyobrazić sobie wyjazd w teren bez laptopa ale nie jestem w stanie wyobrazić sobie pracy bez komputera stacjonarnego. Owszem jest to mało wygodne, wielokrotnie odechciewa mi się pracy na samą myśl, że mam przykuć się do krzesła i Lightrooma ale niestety na pracę fotografa składa się praca w terenie i późniejsza praca przed komputerem. Od pewnego czasu również korzystam z selekcji i oceniania zdjęć na urządzeniach mobilnych ( Laptop Surface Pro 4 czy smartphone). Zdjęcia mogę przebierać i tagować będąc w podróży, przed snem w łóżku czy nawet w wannie a wywoływać je już na stacjoinarnym komputerze podpiętym pod dobry monitor. To jednak temat na kolejny wpis jak to robię i dlaczego.
I tu pojawia się pytanie jaki komputer wybrać i dlaczego.?Tak naprawdę każda maszyna o dużej mocy obliczeniowej spełni nasze wymagania, jeśli będzie bezawaryjna i szybka.
Mając jednak jakiś budżet, który chcemy przeznaczyć na zakup komputera mamy do wyboru wiele potencjalnych maszyn.
Jako wieloletni użytkownik komputera z dotykową matrycą uważam, to za genialny wynalazek przyspieszający znacząco pracę. Pisałem o tym przy okazji Surface Pro 4. Kolejne rozwiązanie znacząco usprawniające i przyspieszające pracę to coś co znamy z tabletów graficznych. Piórko pozwalające na szczegółową precyzyjną i dokładną edycję zdjęcia to kolejna rzecz, którą uważam za genialne rozwiązanie. Pojawia się wiec pytanie po co korzystać z komputera i tabletu jeśli istnieje na rynku urządzenie oferujące nam dwa w jednym ? Czy warto jest pójść tą drogą i kupić urządzenie oferujące dotykową matrycę i piórko czy jest to ślepa uliczka i coś co nadaje się do wszystkiego nie nadaje się do niczego ? Ja uważam komputer stacjonarny z dotykową matrycą i piórkiem uważam za coś co jest albo za chwilę będzie standardem, choć zdaję sobie sprawę, że każdy z Was może myśleć inaczej i mieć inny pogląd na ten temat.
Moją uwagę przykuła premiera komputera Surface Studio w 2016 roku. Stwierdziłem wówczas, że jest to komputer z którego bym chciał korzystać i rozważałem przesiadkę na STUDIO. Niestety komputer ten mimo, że prezentował się świetnie nigdy nie dotarł do Polski do sprzedaży. Bawiłem się trochę tym komputerem ale trwało to zdecydowanie zbyt krótko żeby wyciągnąć jakieś sensowne wnioski. Minęły dwa lata i światło dzienne ujrzała następna wersja tego komputera Surface Studio 2 i jemu chciałbym poświęcić ten wpis.
Wygląd budowa i ogólny design:
Z jednej strony wygląd komputera jest i zawsze był rzeczą drugorzędną zwłaszcza w przypadku obudowy stojącej gdzieś w kącie. Nie da się jednak ukryć, że fajnie jest jak coś ładnie wygląda.
W przypadku tego komputera spokojnie można o nim powiedzieć, że jest ładny i spokojnie można powiedzieć że Microsoft zaczął zwracać uwagę na coś co też było kluczowe w przypadku produktów Apple.
Obudowa wykonana jest z matowego stopu magnezu i aluminium. Cieniutki ekran osadzony jest na srebrnych, błyszczących zawiasach, nazwanych przez Microsoft zero gravity hinge. Dzięki swej budowie pozwala regulować położenie wyświetlacza jednym palcem, od pozycji niemal zupełnie płaskiej, przypominającej stół kreślarski, do pionowej pochylonej dwa stopnie w kierunku użytkownika. Ekran ma 28 cali w proporcjach 3:2 na środku górnej ramki znajduje się kamera 5 Mpx i kamera na podczerwień do rozpoznawania twarzy za pomocą funkcji Windows Hello. Podobnie jak w laptopach z lini Surface możemy zalogować się tylko i wyłącznie za pomocą naszego ryja 🙂 Włączamy więc komputer a ten rozpoznaje nas po twarzy i odblokowuje system.
Po bokach obiektywów umieszczone są dwa małe mikrofony bardzo ładnie zbierające dźwięk. Sam ekran jest bardzo cieniutki około 9 mm po bokach wyposażony w silne magnesy więc możemy do ekranu przyczepić piórko czy nawet jeśli mamy takie widzimisie widelec lub łyżeczkę. Przy prawym dolnym rogu mamy włącznik i dwa przyciski do sterowania głośnością oraz 8 głośników. a dodatkowo w podstawie mamy dwa dodatkowe głośniki.
Wszelkie porty umieszczone są z tyłu obudowy. Tu mam mieszane odczucia. Wiem, że porty i kable wychodzące z komputera nie wyglądają najładniej ale łatwa możliwość podłączenia do komputera dysku czy czytnika kart byłaby pożądana. Oczywiście pierwszą rzeczą jaką podpiąłem do obudowy to HUB USB3.0 z dodatkowymi kilkunastoma portami i problem wygody podłączania dodatkowych urządzeń mam już rozwiązany. Jednak tu zdecydowanie dbałość o wygląd wzięła górę nad dbałością o funkcjonalność 🙂
Z tyłu obudowy mamy więc:
- 4 porty USB 3.1 Gen.1 typu A,
- jeden typu C,
- złącze Ethernet,
- mini jack 3,5mm
- czytnik kart SD.
Spokojnie można do tego komputera podłączyć szybkie dyski zewnętrzne i cieszyć się transferami na poziomie 800 Mb/s jak w przypadku podpiętego do tego komputera dysku SandDisk Extreme 900 Portable SSD. Słowem śmiga aż miło. Pewnego rodzaju problemem w moim przypadku jest ilość portów bo w poprzednim komputerze wykorzystywałem 15 portów USB. Oczywiście HUB jest rozwiązaniem dla ludzi chcących podpinać do swojego komputera tak dużo urządzeń.
Podstawa zawias i ekran a więc cały komputer prezentują się bardzo ładnie a wygląd jest nowoczesny, schludny i minimalistyczny. Klawiatura Surface Keybord z zestawu jest bardzo ergonomiczna, świetnie wykonana i co by nie mówić znów ładna i znów będąca pewnego rodzaju odpowiedzią na Apple Magic Keyboard Podstawa zawias i ekran a więc cały komputer prezentują się bardzo ładnie a wygląd jest nowoczesny, schludny i minimalistyczny. Klawiatura Surface Keybord z zestawu jest bardzo ergonomiczna, świetnie wykonana i co by nie mówić znów ładna i znów będąca pewnego rodzaju odpowiedzią na Apple Magic Keyboard. Z komputerem łączy się bezprzewodowo za pośrednictwem Bluetooth a zasilana jest dwiema bateryjkami AAA.
Ekran:
Zacznijmy może od wymiarów matrycy PixelSense. Ma ona przekątną 28 cali. Jej rozmiary to około 640 mm x 440 mm x 8,50 mm. Rozdzielczość oferowana przez ten wyświetlacz to 4500 x 3000 pikseli (192 PPI), co przekłada się na proporcje 3:2. Jest on kalibrowany przed dostarczeniem do sklepu i oferuje trzy ustawienia kolorów: sRGB, DCI-P3 oraz Żywe kolory.
Z punktu widzenia wymagającego fotografa dbającego o każdy detal i pracującego w Adobe RGB troszkę brakuje do szczęścia a “żywe kolory” są całkowicie nie potrzebne. Z punktu widzenia kogoś działającego tylko w sRGB możliwe że więcej nie potrzeba jednak do Studio 2 można podłączyć zewnętrzne monitory – jeden 4K przy odświeżaniu 60 Hz lub dwa 4K przy odświeżaniu 30 Hz. Zatem spokojnie możemy do komputera podpiąć monitor EIZO z matową matrycą i pracujący w przestrzeni Adobe RGB
PixelSense to coś za co bardzo cenię ten komputer. Dlaczego ? Dlatego, że w większości przenośnych urządzeń matryce jednak są podłe. To powód dla którego wręcz brzydziłem się ruszać jakiekolwiek wywołanie zdjęcia na laptopie. Więcej roboty miałem później podczas obróbki na fotograficznym monitorze. Oczywiście znów czas idzie do przodu i jakość wyświetlaczy się zmienia. Cały czas należy pamiętać że nawet najlepszym urządzeniom tego typu daleko do profesjonalnych szerokogamutowych monitorów. Mimo wszystko już w Surface 4 PRO jest całkiem nieźle, żeby nie powiedzieć że w tej klasie sprzętu jest to na pewno czołówka.
Błyszcząca matryca ma swe wady i zalety. Z jednej stronie pokazując komuś fotografie na naszym urządzeniu – łatwiej wywrzeć na nim dobre wrażenie z drugiej jakiekolwiek działanie w otoczeniu źródeł światła będzie wkurzać. bo w matrycy będą odbijać się nie chciane elementy. W moim odczuciu do pracy ze zdjęciami najlepiej sprawdzi się matowa matryca najlepiej w monitorze z “kapturem”. Myślę że każdy ma świadomość zalet i wad błyszczących matryc.Zdaję sobie sprawę również z faktu, że należę / należymy do wąskiego grona użytkowników, którzy wolą matową matrycę od błyszczącej. Wystarczy pójść do do sklepu i zobaczyć co stoi na półkach. Wystarczy spojrzeć na Retiny czy inne matryce w topowych modelach. Myślę, że musimy się pogodzić z tym, że w przypadku fotografów cały czas jesteśmy skazani na korzystanie z dodatkowego monitora dedykowanego fotografom a urządzenia All In One nie są robione pod nasze potrzeby i niestety nic takiego chyba nie ma na rynku.
Ekran jest zdecydowanie jedną z tych rzeczy, która w Surface Studio2 jest ważna. Wyprodukowana jest przez SHARP wyposażona jest w warstę dotykową, która w żadne sposób nie przeszkadza w użytkowaniu komputera. Rozpoznaje do 10 punktów jednocześnie i pokryta jest szkłem Gorilla Glass. Maksymalna jasność to 580 cd/m2 choć znów do zastosowań fotograficznych to wartość z baaaardzo dużym zapasem. W trybie sRGB punkt bieli przez producenta został ustawiony na 6500 K a pokrycie sRGB przekracza 99%. Gęstość upakowania pikseli to 192 ppi To o 10 pikseli na cal więcej niż w moim Eizo CG248-4k. Czym jest “ppi” to “pixels per inch” czyli ilość pojedynczych kropeczek jakie “wchodzi” na cal czyli 2,54 cm Im większa wartość tym trudniej gołym okiem dostrzec piksel. Piksel jest malutki i trzeba się namęczyć żeby zobaczyć pojedynczy punkt a im trudniej zobaczyć piksel tym obraz będzie lepszy i bardziej będzie przypominał odbitkę niż ekran. Znów im większa wartość tym lepiej choć bez przesady bo znaczenie ma z jakiej odległości oglądamy obraz. Im bliżej jesteśmy wyświetlacza tym wyższa gęstość upakowania pikseli będzie nam potrzebna aby nie móc odróżnić pojedynczych pikseli Jak na ekran All In One jest to rzeczywiście bardzo dopracowany element.
To co jest gigantycznym plusem Surface to dotykowa matryca działająca z piórkiem. Będę jeszcze pisał dlaczego i na ile ułatwia to pracę z plikami. To coś czego nie oferują iMac a te wydają się być dokładnie tym na co Microsoft odpowiada wprowadzając na rynek Surface Studio
Piórko:
Możliwości panowania nad kursorem mamy wiele. Dotykowa matryca, zewnętrzna mysz albo piórko. Każde z tych narzędzi będzie nadawało się troszkę do czego innego. Przeglądając strony, surfując po necie czy czytając ebooka zarówno mysz jak i dotykowy ekran w zupełności nam wystarczą. Klikanie po zakładkach – tu touchpad czy mysz sprawdzi się lepiej ale czasem warto sięgnąć po piórko. Precyzyjna praca – tu niezastąpione już będzie piórko. Spróbujcie narysować jakiś precyzyjny kształt korzystając z gładzika, myszy i piórka. Spróbujcie się podpisać. Szybko zorientujecie się że to trzecie rozwiązanie daje Wam możliwości bardzo precyzyjnej pracy. Docenią to z pewnością ilustratorzy ale również i fotografowie. Pisałem jakiś czas temu o tablecie WACOM z, którego korzystam i opisywałem dlaczego takie rozwiązanie jest dużo lepsze niż mysz. Pisałem, też zapewne, że piórko w laptopie Surface 4 PRO pokochałem i używanm go bardzo często. poczynając od pracy w programach, poprzez edycję zdjęć a na podpisywaniu dokumentów czy kolorowaniu obrazków na komputerze przez moje dziecko.
Podejrzewam, że każda z osób profesjonalnie zajmująca się obróbką zna tablet graficzny i wie dlaczego warto go używać. Tu w jednym urządzeniu dostajemy nie tylko komputer ale również dotykowy tablet z wyświetlaczem. I to tablet 28 calowy. Gdyby poszukać profesjonalnego rozwiązania WACOM o podobnych gabarytach to Cintiq 27 QHD Touch kosztuje 10 800 PLN. Nie chcę tu porównywać dokładnie tych urządzeń bo choćby samo pokrycie przestrzeni barw Adobe RGB w przypadku Wacoma jest dużo większe i znów jedno jest urządzeniem dedykowanym tylko grafikom / designerom / fotografom drugie zaś jest urządzeniem All In One czyli wszystko w jednym. Mimo wszystko decydując się na Surface Studio 2 zyskujemy w pakiecie 28 calowy tablet dotykowy z wyświetlaczem. To w moim odczuciu duża wartość dodana. Kolejne pytanie to czy jako fotografowie wolicie pracować na małym czy dużym tablecie i czy takie rozwiązanie Wam przypadnie do gustu. Jedno jest pewne obsługa Lightrooma czy Photoshopa za pomocą palca i piórka to rewelacja. W jednym urządzeniu mam nie tylko możliwość pracy myszką ale bez dokupowania tabletu jestem w stanie dokonać precyzyjnej obróbki. Akurat w moim przypadku raczej w zdjęciach dokonuję zmian globalnych ale czasem warto gdzieś popracować pędzlem aby uratować przepalone fragmenty zdjęcia czy wydobyć szczegóły w cieniach. Dodge and Burn, selektywna praca Suwakami w Lightroomie też wygodniej mi się pracuje korzystając z piórka. Opóźnienia nie ma, wszystko działa ładnie, końcówka bardzo przyjemnie przesuwa się po matrycy tak jakbyśmy korzystali z flamastra albo miękkiego ołówka. Piórko obsługuje 4096 punktów nacisku a w połączeniu z Surface Dial – o którym później mamy możliwość bardzo wygodnej zmiany wielkości pędzla
Za niewielką opłatą możemy dokupić zestaw końcówek do piórka. Przydadzą się nam gdy zniszczymy naszą końcówkę lub gdy potrzebujemy innej twardości. Piórko ma przycisk w dolnej części, który zastępuje prawy przycisk myszy oraz gumkę po przeciwnej stronie niż “piszący koniec”. Zupełnie jak w ołówku. Co więcej gumka spełnia też rolę dodatkowego przycisku. Można przypisać mu różne aplikacje albo funkcje, które będą się włączać po pojedynczym naciśnięciu, podwójnym czy długim przytrzymaniu. Piórko jest zasilane bateriami – co dla mnie jest nowością ponieważ przyzwyczajony jestem do w zasadzie bezobsługowych piórek Wacoma Domyślna końcówka “rysik” to miękka gumka opisana jako HB.
Surface Dial – czyli kółko. Zwykły tajemniczy metalowy walec bez żadnych dodatkowych przycisków i pokręteł. Dial nie wchodzi w skład zestawu i jest dodatkowym akcesorium. Dial to po prostu pokrętło. Takie kółko, którym możemy obracać i ewentualnie je nacisnąć okazuje się jednak, że daje to sporo możliwości. Sam kontroler daje nam możliwość regulowania wielu parametrów i mamy dość wolną rękę aby zdecydować jakich. Możemy regulować głośność, jasność ekranu, wielkość pędzla. Po naciśnięciu otwiera nam się dodatkowe menu pozwalające na wybór funkcji, którą zmieniamy. Samo pokrętło możemy położyć na ekranie i wówczas komputer rozpoznaje że jest ono przyłożone do monitora. W niektórych aplikacjach rozwijamy dodatkowe funkcje albo pokazuje nam zmienianą wartość od razu po przyłożeniu do matrycy. Generalnie jest to prosty potencjometr o bardzo dużych możliwościach pozwalającym nam konfigurować co i kiedy ma być zmieniane.
Funkcjonalność
Praca na takim komputerze jest wygodna, przyjemna i intuicyjna. Trochę przypomina pracę na dużym tablecie graficznym z dużym obszarem roboczym. Doskonale sprawdza się obsługa dotykiem co zdecydowanie przyspiesza pracę na komputerze. W moim przypadku dotykowa obsługa Lightrooma: wybór zdjęć na filmstripie czy z widoku siatki albo obsługa suwaków za pomocą piórka to wszystko zdecydowanie przyspiesza pracę i jest jednym z moich sposobów pracy w Lightroomie. W połączeniu z Loupedeck oraz Lightroomem w wersji mobilnej praca ze zdjęciami przyspiesza kilkukrotnie a to z mojego punktu widzenia ma kolosalne znaczenie. Dlaczego? Dlatego, że przy dużej ilości zdjęć do selekcji, opisania czy wywołania zależy mi na tym aby zrobić to jak najsprawniej i jak najszybciej. Korzystam z wersji z procesorem i7 i 32 GB RAM. O ile różnice pomiędzy różnymi komputerami o różnych mocach obliczeniowych nie przekładają się na jakąś mocno zauważalną różnicę w czasie obróbki zaś wyposażenie komputera w nowe funkcje jest w stanie znacznie przyspieszyć pracę ze zdjęciami. To właśnie uważam za największą moc tego urządzenia. Komputer łączy w sobie to co jest najlepsze w smartfonie ( dotykowa obsługa – bo jak powiedział pewien mądry pan – Palec to najlepsze urządzenie wskazujące na świecie. ) Tablecie graficznym dającym możliwość bardzo wygodnej i dokładnej pracy ze zdjęciami ale nie pozbawia nas możliwości pracy z myszą, klawiaturą czy urządzeniami typu Surface Dial czy Loupedeck. Mamy więc bardzo wygodną, szybką i wydajną obsługę w jednym urządzeniu. Dla mnie bomba.
Zady i walety albo wady i zalety
Wady, które z mojego punktu widzenia są istotne to brak matowej matrycy pokrywającej 100% Adobe RGB choć tak jak pisałem wcześniej zdaję sobie sprawę z faktu, że jestem w zdecydowanej mniejszości jeśli chodzi o wymagania stawiane monitorom.
Pewnego rodzaju wadą w tego typu urządzeniach też może być brak możliwości rozbudowy. Oczywiście decydujemy się na komputer zrobiony, zaplombowany i działający podobnie jak w przypadku laptopów, jeśli jednak za jakiś czas wpadnie nam do głowy pomysł aby rozbudować komputer o Thunderbolt, dodatkowy port USB C czy inną kartę graficzną takiej możliwości mieć już nie będziemy. Myślę jednak, że każdy decydujący się na zakup takiego urządzenia zdaje sobie sprawę z tego faktu. No i oczywiście za wadę należy uznać cenę choć ja za każdym razem powtarzam, że cena jest rzeczą całkowicie umowną i nie jest niczym innym niż kwotą, którą ktoś jest gotów za coś zapłacić. Oczywiście ideałem by było gdyby dane samochody, obiektywy czy komputery kosztowały kilka czy kilkanaście razy mniej ale kosztują tyle ile kosztują i albo nam to pasuje albo nie. Albo jesteśmy gotowi wydać daną kwotę na dany przedmiot albo jest to sprzęt nie dla nas. Ktoś taką cenę skalkulował i wie że za te pieniądze znajdzie on kupca, a to czy ktoś decyduje się na zakup bo go stać, bo wie, że sprzęt na siebie zapracuje albo lubi kupować ładne rzeczy jest z punktu widzenia producenta marginalną sprawą. Słowem albo jesteśmy w stanie to przełknąć albo nie.
Komputer jest starannie dopracowany wykonany z wysokiej jakości materiałów , działa bez zarzutu, na oprogramowanie nie narzekam i uważam, że Microsoft odrobił lekcję już parę lat temu. Do moich zastosowań w zupełności wystarcza a nawet zdecydowanie przewyższa moje oczekiwania pracy w Lightroomie czy Photoshopie a jedno mogę stwierdzić zdecydowanie przyspiesza i ułatwia mi pracę z plikami względem zwykłego komputera stacjonarnego i jest to przede wszystkim zasługa piórka i dotykowej matryzy. Coś co mnie urzekło w laptopie Surface 4 PRO teraz jest dostępne w wydajnym stacjonarnym komputerze.