Jest kilka miejsc w Europie, gdzie można być prawie pewnym spotkania z niedźwiedziem brunatnym.  Jest kilka miejsc, gdzie można to zrobić w sposób bezpieczny prawie pewny i bez potrzeby wielomiesięcznych przygotowań. Jedno z najbardziej znanych miejsc to Finlandia. Zdjęcia znane z publikacji w takich magazynach jak GEO, National Geographic, Terre Sauvage, czy BBC Wildlife, na których widać dzikie niedźwiedzie brunatne były wykonane właśnie tam – w fińskiej tajdze.

A jako, że misie to wdzięczny temat i łakomy kąsek dla fotografów “zapobiegliwi” finowie przygotowali miejsce pod kątem zdjęć – są czatownie, jest gdzie spać, jest gdzie zjeść.

Mnie brunatne niedźwiedzie kuszą. Zwłaszcza, jeśli w perspektywie jest możliwość zobaczenia ich wraz z maluchami. 

Jako, że miejsce położone jest już daleko na północy gdzie dzień jest długi a las przerzedzony panują tam dobre warunki oświetleniowe. Dookoła liczne bajorka i sadzawki, więc pod względem tła do fotografowania jest ciekawie. W planowanym terminie wschód jest około godziny 2:30 rano, zachód około 23:30. Dodatkowo zgrywamy się z weekendem tak aby nie trzeba było brać długiego urlopu

Po negocjacjach niezbyt obficie zakrapianych alkoholem 😉 udało się wynegocjować cenę 480 EUR ( z początkowych 700 ) przy założeniu, że jedzie czwórka fotografujących. Mało nie jest jak za kilkudniowy wyjazd. Z drugiej strony mało kto w Polsce ma takie misiowe portfolio a “odbicie” sobie finansowo wyjazdu przy założeniu udanych kadrów jest tylko kwestią czasu.

A tu galeria fotografów, którzy przekonywali mnie że koniecznie trzeba tam pojechać :
Stefano Unterthiner na swej stronie oraz Werner Bollmann na Getty

Do czatowni wchodzi się około godziny 16:00 wychodzi o 8 rano