Rybitwa popielata

Za każdym razem kiedy odwiedzam Arktykę wypatruję rybitw popielatych. Te zdjęcia powstały podczas ostatniej fotowyprawy na Islandię gdzie jeszcze mieliśmy spore szanse na spotkanie z tym ciekawym przedstawicielem ptaków.

Zdjęcie powyżej powstało przy czole lodowca Vatnajokull. Zależało mi na uchwyceniu rybitwy popielatej w locie ale tak, aby tło stanowiła ściana lodu. Ustawiłem w aparacie szybkie zdjęcia seryjne, zmieniłem korekcję ekspozycji na plus, i wodząc obiektywem za lecącym ptakiem przycisnąłem spust migawki.

Ten niepozorny ptaszek czyli Rybitwa popielata (Sterna paradisaea) migruje co roku około 30 000 km.  Niektóre osobniki w ciągu swego życia są w stanie pokonać nawet milion kilometrów. 


Rybitwy popielate gniazdują na północy, w pasie od Grenlandii, poprzez Islandię, północną cześć Półwyspu Skandynawskiego i Wysp Brytyjskich po Północną część Ameryki Północnej i Syberię. Jesienią ruszają w podróż na zimowiska i nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że z Arktyki przemieszczają się do Antarktyki. Z północnego krańca naszej planety wędrują na kraniec południowy.

Równie ciekawy jest sposób ochrony potomstwa. W Arktyce trudno o drzewa, a na pewno trudno o wysokie drzewa, Ptaki więc składają jajka w tundrze i tu wykluwają się maluchy. Gdy zbliża się drapieżnik – dorosłe rybitwy ujadając pikują w stronę intruza, który może zagrozić pisklakom. Jeśłi kiedykolwiek bedąc w Arktyce zobaczycie ludzi, którzy dziwnie kucają co jakiś czas i machają skrzydłami – macie duże szanse na to, że właśnie obserwujecie rybitwy chroniące swe potomstwo.

 

Gdy pikowanie nie przyniesie efektu – ptaki sięgają po broń biologiczną i pikując potrafią “obrzygać” intruza. Mnie ten argument zawsze przekonuje aby z godnością wycofać się z miejsca, które Rybitwa uznała za swój rewir.

 

fotowyprawa Islandia rybitwa
Olympus OM-D EM-1 + ZD50-200


Jak się okazuje cierpliwość potrafi przynieść rezultaty. Obserwowałem rybitwę, cały czas trzymając ją w kadrze z palcem na spuście migawki. Czekałem na moment startu aby wykonać zdjęcie podrywającego się do lotu ptaka. Nagle zaczęła czyścić piórka i ułożyła je tak, że jedna z lotek zagięła się trzymana dziobem. Wcisnąlem spust migawki i udało mi się uchwycić moment, z którego jestem bardzo zadowolony.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

  1. rzeczywiście, cierpliwość jest czasem bardzo wynagradzająca dla fotografa, szczególnie jeśli chodzi o naturę 😉 wiem coś o tym, chociaż szczerze mówiąc ja wolę robić zdjęcia ludziom, widocznie z moją cierpliwością jeszcze coś jest nie do końca tak 😉 obserwuję Cię już jakiś czas i przyznaję, że ciekawe wpisy, pozdrawiam i życzę jeszcze więcej udanych strzałów 🙂